„Super Express”: – Jaki element, poza fantastyczną grą Tijany Bosković, najmocniej wpłynął na wynik?
Stefano Lavarini: – Gra z kontry była siłą Serbii, do tego rywalki prezentowały dobrą zagrywkę przez większość meczu. My mogliśmy zagrać lepiej w przyjęciu, ale to się nie udało, także za sprawą jakości siatkarskiej przeciwniczek. Ich system blok-obrona pracował jak trzeba, dotykały wiele piłek, dobrze broniły w polu. Przez to zdobywanie przez nas punktów było znacznie utrudnione.
Serbia była za mocna! Polki przegrywają na mistrzostwach Europy, emocji nie brakowało!
– Co się panu najbardziej nie podobało w grze podopiecznych?
– W wielu momentach tego meczu nie graliśmy na poziomie, który, o czym jestem przekonany, potrafimy zaprezentować. Chodzi o większą konsekwencję w grze i lepsze radzenie sobie w pewnych sytuacjach oraz wiele innych elementów, ale tu musiałbym wchodzić w szczegóły. Przede wszystkim mam na myśli generalnie wyższą jakość siatkówki. I właśnie ten brak stabilności najbardziej mi się nie podobał w spotkaniu z Serbkami.
Ta porażka siatkarek może być bardzo kosztowna „Trener był zły na nas, my byłyśmy złe na siebie”
– Nie ma pan obaw, że po pierwszym nieudanym występie z dziewczyn zejdzie trochę powietrze i zmaleje rozpęd na kolejne mecze?
– Jeśli jeden przegrany mecz miałby sprawić, że stracimy impet w turnieju, to oznacza, że jesteśmy niewłaściwymi osobami na niewłaściwym miejscu. Bierzemy udział w siatkarskich zawodach na najwyższym poziomie i jeśli w nich startujesz, to znaczy, że jesteś profesjonalistą i wiesz jak sobie radzić zarówno z wygranymi, jak i porażkami. To część naszej pracy, drogi i życia. Jeżeli więc nie umiemy przekuć nieudanego meczu w coś dobrego i wykorzystać go, by być lepszymi nazajutrz, to znaczy, że nie jesteśmy wystarczająco dobrzy. Dlatego nie martwię się tym, bo uważam, że taka reakcja na porażkę w ogóle nie może mieć miejsca. Wierzę, że moja praca także sprawia, iż zespół ma właściwe podejście, a nie traci pewność siebie po przegranej. Jeśli o mnie chodzi, pozostaję zawodowcem po każdym meczu i jestem tak samo gotowy na kolejne. Jestem pewny, że z moimi siatkarkami jest podobnie.