Smarzek w drugoplanowej roli
Przede wszystkim trzeba pamiętać, że nominalnie atakującą numer jeden w drużynie selekcjonera Stefano Lavariniego jest Magdalena Stysiak. Ona jednak wraca do kadry po niełatwym sezonie w tureckim klubie, w którym nie była podstawową zawodniczką na swojej pozycji. Smarzek, której pozycja w reprezentacji Polski była absolutnie kluczowa za kadencji poprzednika Lavariniego, Jacka Nawrockiego, w ostatnim czasie musiała się pogodzić w kadrze z drugoplanową rolą. Sprowadzała się ona do tego, że zawodniczka wchodziła na tzw. podwójną zmianę, czyli na kilka akcji zmieniała Stysiak, a jednocześnie podobna zmiana dotyczyła rozgrywającej. To jednak oznaczało jedynie epizody pojawiania się na parkiecie. One mogły być znaczące z punktu widzenia siatkarskiej jakości, niemniej ograniczały się do krótkich pobytów na boisku.
Znana polska siatkarka tłumaczy się po zawieszeniu za doping. Popełniła błąd proceduralny
Lavarini wystawił Smarzek w głównej roli w meczu z Holandią w Belgradzie. Dodatkową trudnością było to, że jeśli do tej pory pojawiała się w grze, to w jednym momencie przebywała na placu z rezerwową rozgrywającą, a nie „jedynką”, Katarzyną Wenerską. Tym razem musiała szybko zgrać się z podstawową prowadzącą grę. Jakie to było wyzwanie? Smarzek odpowiedziała na pytanie „SE”:
Na pewno mogę stwierdzić, że to bardziej naturalne środowisko dla mnie, ponieważ dalej uważam, że podwójna zmiana to jest jedna z trudniejszych ról, jakie kiedykolwiek miałam. I ten margines błędu jest tam bardzo mały, a tak naprawdę to go nie ma. Więc na pewno czułam się dużo swobodniej grając na pełnym dystansie i wiedząc, że z te dwa błędy mogę popełnić. Nie mówię, że to nic i niewiele się stanie, ale że jest na to generalnie jakaś przestrzeń – stwierdziła Malwina Smarzek.
Siatkarki były już na kolanach w meczu z Holandią. A potem Smarzek i Korneluk zrobiły to
Nawiązała też do współpracy z Wenerską, która w pewnym momencie starcia z Pomarańczowymi wyczuła, że więcej piłek powinna dostawać będąca w gazie Smarzek.
– Myślę, że na pewno potrzebowałyśmy chwili z Kasią, żeby złapać tempo – tłumaczy nam Smarzek. – Myślę, że Kasia zrobiła świetną robotę, bo wyczuła, w którym momencie może mi wystawić trochę więcej piłek. Na pewno to nie było łatwe ani dla mnie, ani dla niej, bo mało grałyśmy razem w tym sezonie. Tak więc w trudnym i nerwowym meczu tym większe brawo dla niej, że to wszystko tak dobrze rozłożyła – podsumowała.
Polki wygrały z Holandią po niezwykle zaciętym meczu! Sporo błędów po obu stronach [ZAPIS RELACJI]
W drugim meczu turnieju w Belgradzie Polki w czwartek 19 czerwca o 16.30 zagrają z Amerykankami.