Dostali w łeb od Rosjan

2010-05-04 4:50

- Jak się dostanie w łeb, ciężko zasnąć - te słowa przyjmującego Skry Michała Winiarskiego (27 l.) najlepiej oddają stan ducha siatkarzy z Bełchatowa po turnieju Final Four Ligi Mistrzów. Skra miała powalczyć o złoto, tymczasem po bardzo słabym meczu z Dynamem Moskwa nie weszła nawet do finału.

Mistrzowie Polski, których w łódzkiej Arenie wspierało 13 tysięcy kibiców, nie sprostali zadaniu. Nie dość, że ulegli Rosjanom 1:3, to zrobili to w marnym stylu. Dzień później odebrali nagrodę pocieszenia w postaci brązowych medali, po zwycięstwie 3:1 nad Bledem.

- Chyba nie udźwignęliśmy odpowiedzialności - komentuje Winiarski. - Mimo wszystko dominuje u nas teraz radość z trzeciego miejsca. Nie wiem, co się z nami stało. Wszyscy chcieliśmy, walczyliśmy. Trudno mówić, że zawiodła nas psychika, nie gramy w siatkówkę od dzisiaj. Może trzeba zagrać bardzo dużo ciężkich meczów w lidze. Wtedy nie myśli się już, przeciwko komu wychodzi się na parkiet.

Podczas dekoracji brązowymi medalami na twarzach graczy z Bełchatowa nie było widać wielkiej euforii.

- Oczekiwania były ogromne, a noc po nieudanym meczu z Dynamem nieprzespana - nie ukrywa Winiarski, który rok temu triumfował w Lidze Mistrzów jako podstawowy siatkarz Trentino. Jego marzeniem było zagranie w tegorocznym finale przeciwko Włochom w barwach Skry. Nie udało się. - Ale dalej trzeba żyć marzeniami - uważa "Winiar".

Najnowsze