- Mecz o trzecie miejsce będzie dla nas jak finał. Wyjdziemy na to spotkanie jak na walkę o złoto – zapowiadał rozgrywający Resovii Fabian Drzyzga (26 l.) przed niedzielnym starciem o brąz.
Kapitan Resovii Oleg Achrem (33 l.) po spodziewanej porażce półfinałowej 1:3 z galaktycznym Zenitem Kazań mówił, że nikt nie składa broni, bo on i koledzy mają jeszcze coś do ugrania w Krakowie.
- Nieważne jaki jest kolor medalu, na podium zawsze się przyjemnie stoi. A w tej hali gra nam się świetnie, jest najlepsza w Polsce – stwierdził.
Lube wyglądało o niebo lepiej niż w zawalonym totalnie meczu półfinałowym z Trentino. Ekipa włoska wreszcie przypominała drużynę, która w tegorocznym sezonie zasadniczym Serie A wygrała 22 z 24 meczów.
Po pierwszym secie, przegranym dość wyraźnie przez rzeszowian, zaczął się wyrównany mecz. Czasem tylko był przerywany błędami sędziów, na szczęście niedecydującymi o wyniku.
Resovia zagrała bardzo dobrze z kontry i blokiem. Tym ostatnim mistrzowie Polski szczególnie uprzykrzyli życie Kubańczykowi z włoskim paszportem Osmany'emu Juantorenie. Znowu sporo ożywienia wniósł skuteczny ze skrzydła Achrem, a reprezentanci USA Russell Holmes i Thomas Jaeschke świetnie radzili sobie w polu serwisowym.
Im dłużej trwało spotkanie, tym mniej dokładni byli Włosi. Po wygraniu drugiej i trzeciej partii, w czwartej Resovia zagrała jeszcze pewniej niż wcześniej, czując że rywal zaczyna tracić siły i popełnia błędy. Ale przeliczyła się, a na dodatek fatalnie serwowała.
Lube zaskoczyło gospodarzy pod koniec 4. seta. Zerwało się do ataku w ostatnich akcjach, po dwóch blokach wygrywało 23:21, a za moment doprowadziło do tie-breaka. W nim cały czas prowadziło (4:1, 8:4, 10:6, 12:8), a Resovia na potęgę psuła zagrywki w ważnych momentach i całkowicie oddała pole, kończąc turniej na najgorszym miejscu.