Francja - Włochy 3:0 (25:16, 27:25, 25:14)
Francja: Boyer, Brizard, Bultor, Chinenyeze, Clevenot, Grebennikov, Le Goff, Le Roux, Lyneel, Ngapeth, Patry, Rossard, Tillie, Toniutti
Włochy: Antonov, Anzani, Balaso, Candellaro, Colaci, Giannelli, Juantorena, Lanza, Lavia, Nelli, Piano, Russo, Sbertoli, Zaystev
To miał być wielki hit w fazie ćwierćfinałowej mistrzostw Europy. Francuzi mieli ostro walczyć z Włochami o awans do strefy medalowej. Nadzieje przynosił między innymi mecz tych ekip w grupie kilka dni temu. Niestety, fani w Nantes powtórki nie otrzymali.
Zamiast wyrównanej, świetnej gry, kibice dostali jedynie koncert Trójkolorowych. Francuzi rozluźnili się jedynie w drugiej partii - choć prowadzili już pięcioma punktami, to pozwolili rywalom się dogonić. W pewnym momencie Italia miała dwie kolejne piłki setowe. Mimo to, nie potrafili wykorzystać swoich okazji.
Francuzi grali znakomicie głównie dzięki fenomenalnemu duetowi Ngapeth-Boyer, którzy bombardowali rywali czy to z zagrywki, czy to z pola. Trójkolorowych może jednak martwić kontuzja Tilliego, który po heroicznej obronie wpadł na ławkę za bandami reklamowymi i prawdopodobnie doznał urazu.
Trójkolorowi zagrają podczas tego turnieju dwa kolejne spotkania - w półfinale mierzą się z kadrą Serbii, która niespodziewanie męczyła się z Ukrainą, którą pokonała dopiero po tie-breaku. W drugim półfinale Polacy zmierzą się w Lublanie ze Słowenią.