Trudno w to uwierzyć, ale pierwsze treningi siatkarskie urodzony w Fort Wayne w Indianie Lloy Ball odbył jako 5-latek. I ta zabawa z piłką tak mu się spodobała, że stała się jego profesją. Przez następne 34 lata 203-centymetrowy Amerykanin trzy razy wystąpił w igrzyskach olimpijskich, co ukoronował tirumfem w Pekinie. Grał w drużynach klubowych w Japonii, Włoszech, Grecji i Rosji. Ostatnio w Zenicie Kazań. No i oczywiście w reprezentacji Stanów Zjednoczonych. Tylko raz, w roku 1995, uznano go najlepszym rozgrywającym świata, choć do najlepszych mógł być zaliczany przed dobre 20 lat. Fantastycznie serwował, potrafił nadać piłce niesamowite rotacje, pobił kilka rekordów w ilości zdobytych asów.
O zakończeniu kariery zaczął mówić kiedy Zenit uległ Trentino w finale Final Four w Bolzano. Ostatni mecz zagra w finale rosyjskiej ligi w której Zenit zmierzy się z Dynamo Moskwa.