Dziewięć lat temu w tej samej hali reprezentacja Polski po raz ostatni odniosła zwycięstwa nad Brazylią w spotkaniach o punkty (wygraliśmy dwa razy po 3:2). W pierwszej rundzie tegorocznej LŚ znowu co prawda ulegliśmy mistrzom świata (0:3 i 1:3), ale dawno już nie byliśmy tak blisko pokonania wielkich rywali.
- W Brazylii zagraliśmy na dobrym poziomie, musimy utrzymać podobną dyspozycję w Katowicach - komentuje Kurek, drugi najskuteczniejszy siatkarz Ligi Światowej (170 pkt w 10 meczach).
Przeczytaj koniecznie: Reprezentacja polskich siatkarek. Zwolnienie Jerzego Matlaka - szansą na powrót Katarzyny Skowrońskiej
- Do rywalizacji w Spodku podchodzimy tak samo jak na ich terenie: zobaczymy, co uda się wyrwać Na pewno nie odpuścimy - podkreśla nasz przyjmujący, którego canarinhos uważają za lidera biało-czerwonych. Zawsze powtarzają, że to jego obawiają się w polskiej drużynie najbardziej.
- Ja liderem? To nie ma dla mnie znaczenia - zapewnia Kurek. - W tej grze jest tak, że każdy musi dołożyć swoje, żeby zespół wygrywał. Ja staram się po prostu wykonywać swoją robotę tak jak reszta chłopaków.