Bartosz Kurek ogłosił ważną nowinę po meczu z Projektem. Zapowiedział, że kibice mogą być rozczarowani
Powrót Bartosza Kurka do polskiej ligi i ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, w której grał w przeszłości, odbił się szerokim echem w siatkarskim środowisku. Zespół, który wygrał Ligę Mistrzów trzy razy w latach 2021-2023, w ostatnim czasie przechodził jednak spore problemy, a jego skład został mocno przebudowany. Przyjście Bartosza Kurka, który stracił też początek sezonu z powodu pechowej kontuzji w pierwszym meczu, nie zdołało całkowicie odmienić gry Kędzierzynian, ale zdaje się, że zaczęli oni wracać na właściwe tory. ZAKSA to obecnie 4. drużyna PlusLigi, jednak rywalizację o Puchar Polski zakończyli już na etapie ćwierćfinału, w którym przegrali z Projektem Warszawa. Warto przy tym zaznaczyć, że w ostatnim czasie zespół Bartosza Kurka ma duże problemy kadrowe.
„Mieliśmy 20 chorób, sytuacje rodzinne”. Trener siatkarzy Projektu szczerze o problemach drużyny
Po spotkaniu Bartosz Kurek nie ukrywał, że był zawiedziony wynikiem. Nie odbierał zasług Projektowi, podkreślił jedynie, że ZAKSĘ stać było tego dnia na przynajmniej doprowadzenie do tie-breaka. – Mam mieszane uczucia, bo zagraliśmy dużo lepsze spotkanie niż w fazie zasadniczej, gdzie niewiele ponad godzinę zajęło zespołowi z Warszawy wygranie, a dzisiaj zawiesiliśmy poprzeczkę wyżej. Czuję też, że mieliśmy więcej szans. Oczywiście to zasłużone zwycięstwo Projektu, ale myślę, że spokojnie mogliśmy doprowadzić co najmniej do tie-breaka – ocenił Kurek w rozmowie z Polsatem Sport.
Zaporowe żądania Bartosza Kurka! Ujawnili, ile chce zarabiać za sezon. Na taki wydatek stać niewielu
Jak wspomnieliśmy, w ostatnim czasie ZAKSA miała sporo problemów kadrowych, w tym przez infekcje. Z tego powodu Bartosz Kurek zakomunikował kibicom ważną rzecz. – Chciałbym z tego miejsca przekazać kibicom, którzy będą pewnie rozczarowani, ale przez parę kolejnych meczów chcielibyśmy zadbać o swoje zdrowie, nie podchodzić, nie rozdawać autografów, nie robić zdjęć, bo naprawdę czasem ciężko sklecić u nas dziesiątkę chłopaków, bo cały czas dopadają nas jakieś wirusy – wyjaśnił kapitan reprezentacji Polski.