- Nie rozdzierajmy szat, bo wciąż jesteśmy w grze. Szanse na awans do czwórki oceniam 50 na 50 – mówi Super Expressowi Makowski przed dzisiejszym meczem 1/8 finału z Ukrainą.
Super Express: Co stało się w meczu z Bułgarią po pierwszym wygranym secie?
Piotr Makowski: - Przede wszystkim Bułgarki zagrały lepiej. Nasz zespół nie grał wcale źle, ale był mało skuteczny w ataku. Bułgarki dobrze blokowały albo podbijały piłkę, po czym wyprowadzały kontry. Pamiętajmy, że był to pierwszy mecz dla naszych siatkarek, chyba od 1,5 roku, który zagrały przy dużej publiczności i to żywiołowej, co niosło Bułgarki.
- Wspomniał pan o słabszym ataku. Jak oceni pan Magdalenę Stysiak, która miała 33 procent skuteczności?
- Przeciwko Bułgarkom zagrała ciut gorzej. Ale jej gra i skuteczność uzależniona jest od przyjęcia, którego brakowało, i od wystawy piłek. Ani Magda, ani Malwina Smarzek łatwych piłek w tym meczu nie dostawały. Magda jest młodą, wciąż niespełna 21-letnią zawodniczką i ma prawo się mylić, tak jak jest w przypadku równie utalentowanej Isabelle Haak ze Szwecji.
- Na ile utrudniliśmy sobie drogę do półfinału, bo jeśli przejdziemy Ukrainę, to w ćwierćfinale trafimy najprawdopodobniej na mocną Turcję?
- Najpierw musimy uporać się z Ukrainą. Myślę, że w takim meczu o wszystko z Turcją będzie ważna dyspozycja dnia. To, że Turcja wygrała z Holandią 3:0 nie znaczy, że ten drugi zespół byłby łatwym rywalem, bo mecz meczowi nierówny. Na ostatnich igrzyskach Korea Płd. pokazała, że można wygrać z Turczynkami, a my wcześniej też pokazywaliśmy, że umiemy z nimi grać.
Polska – Ukraina RELACJA NA ŻYWO. Siatkówka: Polska – Ukraina LIVE w INTERNECIE [WYNIK, SKŁADY]