Do siatkówki trafiła, mając niespełna 11 lat i ponad 170 cm wzrostu, po dwóch latach trenowała już w SMS Szczyrk. Ponad roku temu pojawiły się u niej jednak problemy z kolanami.
- Spowodowane były najprawdopodobniej moim szybkim wzrostem - opowiada Magda. - Na przełomie podstawówki i gimnazjum w ciągu roku urosłam o. 24 cm. W połączeniu z dużymi obciążeniami treningowymi zaczął się pojawiać tak silny ból kolan, że nie mogłam zrobić przysiadu czy usiąść na krześle.
Wtedy pomógł jej Robert Mogentale, mąż Małgorzaty Glinki, który jest menedżerem Magdy. - Załatwił mi specjalistyczne badania w Policach, a wkrótce potem zawiózł do Włoch, do wybitnego osteopaty i kinezjologa Vitorria Magrina. Doktor Magrin zbadał mój cały układ kostny, nastawił kręgi i poprawa była zdumiewająca. A zwapnienia w kolanach zlikwidowano mi w Polsce za pomocą specjalnych zabiegów - opowiada Stysiak.
Działacze Chemika nie mieli obaw co do zdrowia Magdy, bo latem ubiegłego roku podpisali z nią kontrakt, a trener Jakub Głuszak dał jej szansę debiutu w Orlen Lidze, gdy miała niespełna 16 lat.
- Wysoki wzrost mam po rodzicach, bo tata mierzy 206 cm, a mama 180 cm - wyjaśnia Magda. - Ale i tak wszystkich przerósł mój brat Tomek (18 l.), który ma 209 cm i trenuje siatkówkę w SMS Spała.
Na razie w Orlen Lidze od Magdy wyższa jest tylko środkowa Budowlanych Łódź Gabriela Polańska (202 cm). Ale Stysiak zapewne niebawem ją przerośnie. - Wzrost pomaga na boisku, ale w życiu przeszkadza i czasami jest ciężko - zwierza się nam Magda. - Nieraz ludzie oglądają się za mną, a najczęściej jacyś mali chłopcy mówią: "O, jaka wielka!". Ale przyzwyczaiłam się już do tego - dodaje.