Ćwierćfinał siatkarskich mistrzostw Europy 2015 Polska - Słowenia był szalonym widowiskiem. Przed spotkaniem wszyscy stawiali na biało-czerwonych, nawet bukmacherzy przyjmowali zakłady tylko z czystego obowiązku, po bardzo niskim kursie na zwycięstwo naszych. Fani siatkówki przecierali jednak oczy ze zdumienia po dwóch pierwszych setach. Słoweńcy grali kapitalnie, w przeciwieństwie do popełniających proste błędy Polaków. Nasi rywali zasłużenie objęli prowadzenie 2:0.
Polska - Słowenia 2:3 w ćwierćfinale mistrzostw Europy
Przyszedł jednak moment tego meczu, w którym siatkarze Stephane'a Antigi obudzili się i wreszcie zabrali do roboty. Skutecznie atakowali Bartosz Kurek i Michał Kubiak, a swoją fatalną grę znacznie poprawił Mateusz Mika. To właśnie postawa tej trójki zadecydowała, że o awansie do półfinału ME miał rozstrzygnąć tie-break.
Piąty set to była krwawa jatka. Obie drużyny szły łeb w łeb, aż wreszcie my mieliśmy piłkę meczową! W tym momencie serwować miał Mika, który lekko uśmiechnął się pod nosem, jakby losy tego spotkania już się rozstrzygnęły... Nic z tego. Łatwo oddaliśmy punkt, a skupieni Słoweńcy dokończyli robotę.
Polska - Słowenia (2:3): 17:25, 19:25, 25:23, 25:19, 14:16
Polska: Nowakowski, Konarski, Kurek, Kłos, Bieniek, Drzyzga, Łomacz, Kubiak, Szalpuk, Możdżonek, Mika, Buszek, libero: Gacek, Zatorski
Słowenia: Pajenk, Sket, Gasparini, Vincic, Kozamernik, Koncilja, Klobucarm Pokersink, Ropret, Urnaut, Cebulj, Pavlović, libero: Plot, Kovacić.
