Wyraźnie wyżej notowane od Biało-Czerwonych są jedynie wicemistrzynie świata, Włoszki. Grę w 1/8 finału zapewnią sobie cztery najlepsze zespoły z grupy, więc awans powinien być dla Polek formalnością.
Dokładnie 10 lat temu reprezentacja siatkarek – zresztą także w Łodzi – zdobyła ostatni medal wielkiej imprezy, brąz mistrzostw Europy. Potem kadra spadła niemal na dno, by w ostatnim czasie zrobić wyraźny postęp i wrócić na siatkarskie salony. Niedawno Polki o mało nie ograły mistrzyń świata Serbek w walce o kwalifikację olimpijską.
– Jeżeli walczymy jak równy z równym z takim przeciwnikiem jak Serbia, to możemy się mierzyć z każdym na świecie – mówi z przekonaniem kapitan reprezentacji Agnieszka Kąkolewska (25 l.). – Jesteśmy zespołem, który cały czas się rozwija i możemy jeszcze iść w górę.
Nasza czołowa środkowa tak jak koleżanki dostała ostatnio od trenera Jacka Nawrockiego dwa dni wolnego i jest gotowa do walki o medale ME.
– Odpoczęłam, zresetowałam się przed turniejem, wracam z nową energią. Są emocje przed startem dużej imprezy, ale nie ma presji, przynajmniej ja jej nie czuję. To, jak zagrałyśmy w Lidze Narodów i kwalifikacjach do Tokio, przyniosło nam sporo doświadczeń i zamierzamy je wykorzystać w czasie mistrzostw Europy. Podchodzę pozytywnie do tego, co nas czeka i wierzę, że będzie dobrze – dodaje.