– Zwykle zawodnicy dostają książeczkę dzień przed meczem, do przeczytania przed snem. Jest w niej zawarta szczegółowa analiza rywala. Jest tam bardzo dużo informacji o zespole niemieckim, ale to nie tak, że trzeba czytać wszystko od deski do deski. Każdy gracz wyciąga odpowiednią dawkę wiedzy dla siebie, w zależności od tego, które elementy są kluczowe na jego pozycji – wyjaśnia Kaźmierczak.
– Wiemy na przykład, jak atakuje lider Niemców Georg Grozer na wysokiej piłce, ale to nie oznacza, że da się go zatrzymać, bo z jego siłą, z tym argumentem w barku, może skończyć każdą piłkę. Natomiast jeśli my ustawimy podwójny blok na piłkach rozgrywanych z trzeciego, czwartego metra, to wierzę że nasz system blok-obrona będzie funkcjonował dobrze. Każdy wyblok to dla nas kontra, a grając spod siatki wiemy jakie mamy zalety. I mam nadzieję, że to my pokażemy siłę. Musimy być cierpliwi i zwrócić uwagę na ich zagrywkę – analizuje członek sztabu kadry.
W polskim obozie panuje pełna mobilizacja przed meczem dającym awans do czwórki, nienotowany przez Polaków w ME od 2011 roku.
– Jesteśmy bardzo dobrze przygotowani taktycznie, a po meczu okaże się czy i mentalnie i fizycznie było równie dobrze. Widać, że turniej idzie po naszej myśli i oby kolejne spotkanie rozstrzygnęło się na naszą korzyść. Musimy jednak dać z siebie 100, a może i 110 procent – uważa nasz statystyk.