Po mistrzostwie świata w 2014 r. ekipa Stephane'a Antigi (39 l.) została przebudowana i mimo wielu znakomitych występów nie osiągnęła jeszcze sukcesu międzynarodowego. Nie da się za taki uznać ani 4. miejsca w Lidze Światowej, ani brązu w Pucharze Świata. Dzisiaj w Warnie Polacy meczem z Belgią zaczynają kolejny rozdział w ME.
Michał Kubiak przed ME w siatkówce
- Potrzeba czasu, żebyśmy to wszystko, co zdarzyło się w Japonii, ułożyli sobie w głowach. Zapewniam, że będziemy zmotywowani. Wiemy, jakie czekają nas cele, i chcemy wygrywać. Nie chcemy zawieść kibiców i siebie - mówi Kubiak, który najbardziej przeżył niedające awansu olimpijskiego 3. miejsce w Japonii.
- Dwa turnieje w tym roku graliśmy dobrze, a kończyliśmy z medalem z buraka, nie chcemy już tego. Mam nadzieję, że uda się odkuć w Bułgarii. Nie możemy rozpamiętywać w nieskończoność Japonii, udana gra w mistrzostwach Europy ma nam dać pozytywnego kopa przed styczniowymi kwalifikacjami olimpijskimi - dodaje kapitan kadry.
Polacy na pewno nie mogą powiedzieć, że nie mieli szczęścia w losowaniu ME. Nie dość że trafili do najłatwiejszej grupy z Belgią (21. zespół rankingu światowego), Słowenią (39) i Białorusią (54), to jeszcze najgroźniejsi rywale pojawią się na ich drodze dopiero w półfinale. Właśnie po ewentualnym awansie do czwórki podopieczni Antigi mogą dostać szansę rewanżu za fatalną w skutkach porażkę z Włochami w Pucharze Świata. Wielu marzy się finał Polska - Italia.