W oddawaniu osocza chodzi o to, by przeciwciała obecne w krwi koronawirusowych ozdrowieńców pomogły ciężej chorym na Covid-19. Z tej substancji tworzy się odpowiedni lek. Winiarski chorował w drugiej fali, która dotknęła Trefl Gdańsk w październiku. W sumie chorych było kilkunastu zawodników oraz pracowników klubu. Oprócz „Winiara” w środowej akcji wzięli udział prezes Dariusz Gadomski, trener przygotowania fizycznego Wojciech Bańbuła i Michał Kardasz z klubowego działu marketingu. Dzięki ich postawie powstanie 12 jednostek leku, który może być przetoczony ciężko chorym. W przypadku tych osób, które zakażone były w październiku, w tym tygodniu mijał minimalny wymagany czas od zakończenia izolacji domowej, pozwalający na oddanie osocza.
Koronawirus nie odpuszcza w PlusLidze. Zakażeni siatkarze Jastrzębskiego Wegla
– Pierwszy raz w życiu oddawałem krew i czuję się po tym świetnie – powiedział Michał Winiarski. – Samo oddawanie osocza trwało około pół godziny i dla mnie było to połączenie chwili odpoczynku ze zrobieniem czegoś dla innych. Każdy rodzaj pomocy jest ważny, ponieważ nigdy nie wiemy, w jakiej sytuacji w życiu się znajdziemy. – Podczas zakażenia koronawirusem miałem pięć-sześć dni cięższych objawów, nigdy wcześniej podczas na przykład grypy nie miałem tak silnego przebiegu choroby. Już wówczas w październiku pomyślałem, że jeśli będę miał możliwość komukolwiek pomóc, to to zrobię. Nic to nie kosztuje, a może dzięki temu ktoś, kto walczy w szpitalu, łagodniej przejdzie przez zakażenie.