Polscy siatkarze zdobyli medal na szóstej ważnej imprezie z rzędu. Sami liczyli pewnie na złoto Ligi Narodów, ale po przegranym pięciosetowym półfinale z Francją, zdołali się podnieść i pokonać Słowenię 3:0. Swój udział w obu tych meczach miał Łukasz Kaczmarek, który rok temu został podstawowym atakującym reprezentacji Polski w związku z kontuzją Bartosza Kurka, ale teraz nie jest nawet pewny wyjazdu na igrzyska olimpijskie. Te rozpoczną się za niespełna miesiąc i rywalizacja Kaczmarka o miejsce w składzie z Bartłomiejem Bołądziem rozgrzewa kibiców oraz ekspertów. Jak się okazuje, nie tylko ich, o czym najlepiej świadczy zachowanie samego siatkarza po ostatnim meczu Ligi Narodów.
Kaczmarek po zdobyciu kolejnego medalu z reprezentacją standardowo przyszedł do dziennikarzy, ale szybko zszedł z dobrze utartego szlaku. Tuż po wywalczeniu brązu Ligi Narodów rozmowa wcale nie zaczęła się od pytań pod adresem teoretycznie szczęśliwego siatkarza. To 30-letni atakujący na widok dziennikarzy zgromadzonych w mixed zonie wypalił w kierunku jednej z dziennikarek! - Ja nie wiem, czy ja mogę z panią udzielać wywiadów, bo pani tutaj błędne informacje podaje w "Przeglądzie Sportowym". Jakie? Że trzy błędy w ataku popełniłem, a były dwa - wygarnął Kaczmarek zły za tekst po przegranym półfinale z Francją, cytowany przez Sport.pl.
Dziennikarka odpowiedziała, że musi poprawić ten błąd, ale to nie zamknęło tematu. - Ale lepiej się klika, że Kaczmarek się nie nadaje na igrzyska, nie? - dodał ironicznie siatkarz. Jego postawa najlepiej oddaje, jak duże emocje budzi wybór olimpijskiego składu przez Nikolę Grbicia. Zeszłoroczny lider reprezentacji tym razem może wypaść z kadry na ostatniej prostej, a wycieczka personalna w kierunku dziennikarki po sukcesie wskazuje na to, że nie do końca wytrzymuje presję.