Bartosz Kurek po raz drugi w karierze został mistrzem Europy, ale w tegorocznym turnieju jego rola była wyjątkowo drugoplanowa. Kapitan reprezentacji Polski ma problemy zdrowotne, które wykluczyły go z gry w najważniejszych meczach. Kurek mógł jedynie kibicować kolegom i podziwiał ich wspaniałą grę. Na szczęście jego nieobecność nie odbiła się na wynikach i Polacy wywalczyli upragnione złoto ME. Przed podopiecznymi Nikoli Grbicia jeszcze jeden ważny turniej, na który z pewnością uda się Paweł Zatorski. Udział w kwalifikacjach olimpijskich nie jest taki pewny w kontekście Kurka, ale nasz etatowy libero nie traci optymizmu. Opowiedział o tym na spotkaniu prasowym zorganizowanym w siedzibie Orlenu dzień po powrocie do Polski.
Zatorski wprost o problemach Kurka: To trudne
Kamil Heppen, "Super Express": - Czy dotarło już do was to, czego dokonaliście? Powitanie na lotnisku chyba przerosło wszystkie oczekiwania.
Paweł Zatorski: - Tak naprawdę dopiero po powrocie dociera do nas to, czego udało się dokonać, jak dużo radości wlaliśmy w serca Polaków. Jest to dla nas przepiękna chwila, teraz widzimy ile uśmiechu wywołujemy na twarzach kibiców. Naprawdę wiele osób dotarło na lotnisko w Warszawie, żeby nas powitać i było to strasznie miłe.
- Kuba Kochanowski zdradził, że po powrocie do Polski mieliście więcej czasu na świętowanie niż po samym finale. W końcu była okazja poczuć ten sukces?
- Tak, mieliśmy dwie bardzo krótkie noce. Celebrowaliśmy ten sukces, ale jak widać dzisiaj jesteśmy wypoczęci i uśmiechnięci. Także na szczęście już doświadczeni, to nie pierwszy medal w naszej historii i z wielką chęcią spotykamy się dzisiaj z naszymi partnerami, którzy nas wspierają na dobre i na złe. Dzielimy się tym szczęściem, które przeżywamy.
- Mówisz o doświadczeniu, ty jesteś w tej kadrze od wielu lat. Czy potrafisz wskazać jedną cechę, dzięki której drużyna Nikoli Grbicia wyróżnia się na tle tych poprzednich i wygrywa tak naprawdę turniej za turniejem?
- Nie wiem, czy to się przekłada na to, że wygrywamy turnieje, ale Nikola bardzo wpaja w nas sprawianie, że wszystkie problemy stają się błahe i myślenie w tym kierunku. Przy tak dużej liczbie dni spędzonych wspólnie, teraz właśnie leci nam piąty miesiąc sezonu reprezentacyjnego, ważne jest, żeby nie rozdmuchiwać małych problemów, które później mogą stać się dużymi. W tym kierunku wszyscy patrzymy zgodnie, ciężko pracujemy i to jest droga do sukcesu.
- Piąty miesiąc, a to nie koniec, bo przed wami jeszcze jeden ważny turniej. Jak nastroje przed kwalifikacjami olimpijskimi w Chinach? Macie kilka dni odpoczynku.
- Będziemy mieli całe dwa dni odpoczynku (śmiech). W domach, z rodzinami, za którymi tęsknimy.
- Po trzech tygodniach na ME...
- Tak, i po ciężkich przygotowaniach. Na pewno z chęcią zobaczymy się chociaż na chwilę z bliskimi i ruszymy dalej w trasę. Jedziemy do ukochanej Spały, mam nadzieję, że tradycyjnie przygotujemy się w jak najlepszy sposób. Wrócimy do formy fizycznej, zdrowia, które na pewno przyda się nam w tym trudnym turnieju kwalifikacyjnym. Mam nadzieję, że jak zawsze zaprezentujemy duże chęci do gry, damy wiele radości kibicom i przywieziemy to, co upragnione, czyli awans na igrzyska.
- Mówiłeś o rozwiązywaniu problemów, a jednym z takich kluczowych jest chyba kontuzja Bartka Kurka. Wiecie już, jak rozwiązać ten problem przed wylotem do Chin? Prawdopodobnie zabraknie tam Bartka.
- Wiemy, jak ważną postacią jest dla nas Bartek. Oczywiście jego problemy to trudna sprawa dla całego zespołu, ale na szczęście mamy bardzo mądry sztab trenerski, lekarski, dobrych fizjoterapeutów. Na pewno jest w dobrych rękach i to pytanie do nich, kiedy i w jakiej formie Bartek wróci.
Wiemy, jak ważną postacią jest dla nas Bartek. Oczywiście jego problemy to trudna sprawa dla całego zespołu, ale na szczęście mamy bardzo mądry sztab trenerski, lekarski, dobrych fizjoterapeutów. Na pewno jest w dobrych rękach i to pytanie do nich, kiedy i w jakiej formie wróci.
- W trakcie ceremonii medalowej przypomniały ci się sceny z Trójmiasta i Ligi Narodów, kiedy zostałeś wybrany MVP całego turnieju?
- Nigdy nie zastanawiam się nad tym, czy dostanę jakąkolwiek nagrodę indywidualną. Zwłaszcza, gdy odnosimy zwycięstwo i wiem, że za chwilę na mojej szyi zawiśnie złoty medal. Czekam na tę chwilę, naprawdę to jest upragniony moment i myślę, że każdy z nas powie, że nagrody indywidualne są miłym dodatkiem do całości, którą tworzymy jako zespół przez cały turniej.