24 sierpnia rusza Eurovolley 2017. Rozpoczyna się w Warszawie, meczem Polska - Serbia na PGE Narodowym. Później przenosi się do czterech miast-gospodarzy: Szczecina, Gdańska, Krakowa i Katowic. 3 września poznamy złotych medalistów mistrzostw. Tytułu najlepszej europejskiej reprezentacji bronią Francuzi, ale w kraju nad Wisłą wszyscy liczą, że powtórzy się bajkowy scenariusz z 2014 roku. Wówczas rola gospodarzy świetnie leżała biało-czerwonym, którzy jak burza przeszli przez cały turniej i zostali najlepszą drużyną globu. Chciałoby się zawołać: Zagrajcie to jeszcze raz, Polacy!
W 2014 roku turniej rozgrywany był w siedmiu polskich miastach. Mecz otwarcia odbył się w Warszawie. Polacy wygrali z Serbią 3:0. Historia w pewnym sensie zatoczy koło, bo 24 sierpnia oficjalne rozpoczęcie mistrzostw Europy również będzie mieć miejsce na PGE Narodowym, a rywalem biało-czerwonych znów będą Serbowie. Trzy lata temu polska kadra bez problemów przebrnęła pierwszą fazę mistrzostw. Wygrała pięć spotkań grupowych, tracąc zaledwie jednego seta.
W drugiej fazie pojawiły się pierwsze trudności. Polska przegrała ze Stanami Zjednoczonymi 1:3. Później pokonała Włochów takim samym stosunkiem setów, a rundę zakończyła dwoma pięciosetowymi bataliami z Iranem i Francją. Na szczęście obie okazały się szczęśliwe dla polskich zawodników i pozwoliły im z drugiego miejsca awansować do fazy numer trzy. W niej siatkarze zafundowali nam kolejne dwa horrory: z Brazylią i Rosją. Oba zakończyły się zwycięskimi tie-breakami biało-czerwonych. W półfinale polskiej drużynie nie dali rady niemieccy siatkarze. W meczu o złoto podopieczni Stephane'a Antigi pokonali Brazylię i zostali najlepszą drużyną świata.
Mistrzostwa Europy to zupełnie inny turniej niż siatkarski mundial. W teorii poziom sportowy imprezy jest niższy, bo brakuje takich zespołow jak Brazylia, czy USA. Specyfika rozgrywek niejednokrotnie pokazywała już, że na siatkarskim Euro nietrudno o niespodzianki. Czy taką byłoby zwycięstwo w całym turnieju Polaków? Chyba tak, bo głównymi faworytami do tytułu są Francuzi, Włosi i Rosjanie. Naszych siatkarzy stać jednak z pewnością na powtórzenie sukcesu sprzed lat i zgarnięcie złoych medali przed własną publiką.