To doskonała wiadomość nie tylko dla kibiców z Bełchatowa, którzy na trzeci mecz finału w niedzielę szykują już mistrzowską fetę. Cieszą się też wszyscy, którym na sercu leży dobro reprezentacji Polski. Wlazły wraca do niej po blisko 4 latach nieobecności i w takiej formie może się stać jej liderem.
Ivica Vrdoljak: pokonamy Zawiszę 3:0 [WYWIAD]
- Obecność Mariusza w kadrze zdecydowanie podniesie poziom rywalizacji, pozycja atakującego powinna być dzięki temu jedną z najmocniejszych w reprezentacji - mówi "SE" był trener drużyny narodowej Ireneusz Mazur (57 l.).
Skra wygrała z Resovią najpierw 3:2 po walce, a potem 3:0 w sposób niepodlegający dyskusji. Kiedy zespołowi z Bełchatowa choćby przez chwilę coś się nie układało, piłki kończył niezawodny Wlazły. Momentami demolował obronę rzeszowian.
- Może ten drugi mecz z boku wyglądał na łatwy, bo uzyskiwaliśmy wysokie prowadzenie w setach, ale trzeba było wyszarpać wiele piłek i czekać na błędy przeciwnika - przyznał po meczu bombardier Skry, który prawie się nie mylił.
- Jego dyspozycja mogła zachwycić. Mariusz dojrzał jako siatkarz, wzbogacił repertuar - komentuje Mazur. - Patrząc na to w perspektywie kadry, trzeba być optymistą.