Zaksa jest w sytuacji nie do pozazdroszczenia, tym bardziej że w poprzednich dwóch sezonach wygrywała w play-off, jak chciała. W walce o medale w 2016 i 2017 r. nie przegrała żadnego z siedmiu meczów, tracąc zaledwie seta. Tymczasem w finałowej fazie PlusLigi 2018 kędzierzynianie musieli już przebrnąć przez dwa ciężkie, choć zwycięskie tie-breaki, a w pierwszym boju o złoto ulegli do zera.
Środkowy Skry Srecko Lisinac (26 l.) docenia wartość przeciwników, ale zapowiada, że jego zespół jest w stanie pokazać jeszcze więcej.
- Zaksa jest jednym z czterech najlepszych zespołów w Europie, wie, jak się gra w finałach o wielką stawkę, i u siebie zaatakuje nas na pewno jeszcze mocniejszą zagrywką - analizuje Serb. - Zrobią wszystko, żeby nie skończyć finału w sobotę, tylko grać trzeci mecz w niedzielę. My zrobiliśmy pierwszy krok, a teraz musimy zagrać jeszcze lepiej, jeśli chcemy zdobyć mistrzostwo Polski. Chodzi głównie o detale, na przykład lepszą asekurację w obronie, blok, mniej zepsutych zagrywek. Oni na pewno coś zmienią w swojej grze. My też musimy. Trzeba walczyć, jakby było 0:0. Czy oni teraz są pod większą presją? Jest taka sama dla wszystkich, poza tym klasowe zespoły pod presją grają najlepiej - przekonuje Lisinac, który w końcówce ligi imponuje wielką formą.
- Może po mnie nie widać znużenia sezonem, ale to jest taki moment, że daje się wszystko, co zostało w organizmie, i nie myśli o tym. Nie ma możliwości, żeby się oszczędzać. Adrenalina i publiczność sprawiają, że nie czuję zmęczenia - zapewnia serbski siatkarz.
Zobacz również: Legendarny Giba przeprowadza się do Polski! Gdzie będzie mieszkał? [ZDJĘCIE]
Sprawdź wyniki sportowe na żywo. Tabele i statystyki.
Cały sport w jednym miejscu