- Dlaczego postanowił pan zrobić z Bartka bombardiera?
- Uznałem, że z punktu widzenia drużyny to najbardziej sensowny ruch, bo można na nim najwięcej zyskać. Moje wymagania co do przyjęcia zagrywki są bardzo ostre, a nie ma co ukrywać, że to nie jest najmocniejszy punkt w grze Kurka. Poza tym mam już w kadrze sporą grupę przyjmujących. W tej sytuacji lepsza dla niego będzie zmiana pozycji, a Bartek ma wszelkie dane ku temu, by zostać bardzo dobrym atakującym.
Bartosz Kurek z Resovią chce podbić Europę [ZDJĘCIA]
- Z czym może mieć największe problemy?
- Przede wszystkim musi być bardzo cierpliwy i skoncentrowany, ale z tym jest dobrze. Już widzę, jak zakodował sobie w głowie, że jest stuprocentowym atakującym. Całkowicie zaakceptował zmianę. Będzie musiał przyzwyczaić się, że gdzie indziej będzie skakał do ataku i bloku. Już pierwszy tydzień pracy z nim w nowej roli pokazał, że idziemy w dobrym kierunku, ale prawdziwy test przyjdzie dopiero w trakcie poważnych meczów. Wiem, że takie przestawienie nie jest łatwe i nie osiągnie się wyniku błyskawicznie. Na szczęście mamy sporo czasu do najważniejszych tegorocznych imprez, bo te odbędą się dopiero późnym latem i jesienią.