Stefano Lavarini w sobotę ogłosił skład reprezentacji Polski siatkarek na igrzyska olimpijskie w Paryżu i mocno zaskoczył. Wbrew przewidywaniom znalazł miejsce i dla Aleksandry Szczygłowskiej, i dla Marii Stenzel. Obecność dwóch libero w 12-osobowym składzie jest ogromną niespodzianką, bo oznacza mniejsze pole manewru na innych pozycjach. Włoch postawił też na dwie rozgrywające i atakujące, a także tylko trzy przyjmujące i środkowe. Rezerwową została czwarta przyjmująca Olivia Różański, ale dołączy do składu tylko w razie problemów zdrowotnych którejś z koleżanek. Skąd taki niecodzienny pomysł? Lavarini wytłumaczył swoją decyzję na spotkaniu z wąską grupą dziennikarzy, co relacjonuje Agnieszka Niedziałek ze Sport.pl.
- Na bazie doświadczenia z poprzednich sezonów uznałem, że dla zachowania balansu w naszej drużynie przeważnie potrzebna jest taka opcja wsparcia linii przyjęcia i obrony. W wielu imprezach graliśmy w ten sposób, w ważnych momentach wielu kluczowych turniejów jedna z libero była w gotowości w "normalnej" koszulce, by wejść za inną zawodniczkę. Uważamy, że ta taktyczna opcja jest bardzo ważna dla wspomnianego balansu. Może nawet być decydująca - podkreślił selekcjoner. I faktycznie nawet w ostatniej Lidze Narodów druga libero Justyna Łysiak często była w składzie czwartą przyjmującą, a koszulkę zmienniczki Szczygłowskiej zakładała inna zawodniczka. Teraz taką rolę ma pełnić Stenzel.
- Na ten moment Ola jest libero, a Maria zawodniczką, która może nam zapewnić wyjątkową pomoc w drugiej linii. Ale na każdej pozycji zawsze jesteśmy otwarci na rozpatrywanie, co jest najlepsze dla drużyny w danym momencie. Na tę chwilę jest to ten wariant - przyznał trener polskich siatkarek. Jego zdaniem Stenzel pomimo braku gry od kwietnia będzie gotowa na igrzyska. Co ważne, etatowa libero z poprzednich lat zaakceptowała swoją rolę i jest w pełni zmotywowana, aby pomóc w razie potrzeby. Szansę na występ otrzyma najprawdopodobniej jeszcze przed igrzyskami podczas przyszłotygodniowych towarzyskich meczów w Mielcu.