Przez lata pracy Vitala Heynena w roli selekcjonera reprezentacji Polski, "Biało-czerwoni" liczyli się w walce o najważniejsze światowe trofea. Najważniejszemu wydarzeniu jednak nie podołali - na igrzyskach olimpijskich ponownie odpadli w ćwierćfinale, ulegając Francji. Tym samym dobiegła końca także misja belgijskiego szkoleniowca. Na tę chwilę oficjalnie nie wiadomo jeszcze kto zastąpi Heynena. PZPS rozpisał konkurs, prosząc kandydatów o wysyłanie CV.
Zobacz też: Dziewczyna Piotra Żyły pokazała się z Kubusiem. Musiała go powstrzymywać, wszystko się nagrało
W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Heynen postanowił skrytykować ten pomysł. - Nie sądzę, aby to był odpowiedni system, by wybrać najlepszych kandydatów obu kadr. Kiedy wielkie firmy szukają kogoś na ważne stanowisko, nie dają ogłoszenia i nie pytają "kto chce zostać dyrektorem", tylko stwarzają profil na podstawie informacji o tym, jakie umiejętności będą kluczowe i na tej podstawie headhunterzy szukają kandydata. Tak powinno się działać w Polsce - skwitował.
I dodał: - Bo co, jeśli nie każdy może się zgłosić? Przecież, gdyby trener Brazylii zgłosił się do konkursu, to straciłby pracę w swojej federacji, jeśli ktoś by się dowiedział, że chce odejść. Co innego, gdyby to Polacy zgłosili się po takiego kandydata i zaproponowali mu rozmowę. Polska ma taką pozycję w światowej siatkówce, że może sobie na to pozwolić.
Najmocniej z kadrą łączy się Nikolę Grbicia, póki co jednak nie wiadomo, czy trener ten w ogóle wystartuje w konkursie.