18 września 2005 roku siatkarski świat pogrążył się w żałobie. Wówczas doszło do ogromnej tragedii pod Klagenfurtem, w której zginął w wypadku Arkadiusz Gołaś. Jeden z najlepszych środkowych na świecie jechał z żoną Agnieszką do Maceraty na przedsezonową prezentację ekipy Lube Banca. Niestety samochód prowadzony przez partnerkę siatkarza zjechał z drogi i uderzył w betonową ścianę. Reprezentant Polski nie przeżył tego wypadku. Gołaś ostatni raz na parkiecie pokazał się podczas mistrzostw Europy 2005, gdzie "biało-czerwoni" pokonali pewnie 3:0 Portugalię w ostatnim meczu fazy grupowej. Po 18 latach hala w Rzymie nabierze nowej symboliki, ponieważ zostanie rozegrany na niej spotkanie finałowe pomiędzy Polską, a Włochami.
Wielka symbolika hali w Rzymie! Mija 18 lat po śmierci Arkadiusza Gołasia
Gołaś po spędzonym czasie w drużynie z Padwy został wielką gwiazdą. Jego zasięg był określony przez Zdzisława Ambroziaka, jako "stratosferyczny". Los chciał, aby ten niezwykle utalentowany siatkarze nie wystąpił już więcej na parkiecie. Jego pamięć uczcili reprezentanci Polski, gdy zdobywali wicemistrzostwo świata w 2006 roku, każdy z zawodników założył koszulkę z nazwiskiem środkowego oraz jego numerem na dekorację.
Po 18-stu latach na hali, gdzie ostatni raz wystąpił Gołaś zostanie rozegrany finał Polska - Włochy w ramach finału mistrzostw Europy. Całą sytuację opisał Piotr Gruszka przed kamerami "Polsatu Sport". - Wszystko się zgadza. Hala, miejsce... Gramy o złoto i faktycznie byłaby bardzo symboliczna i piękna historia. Smutne, że to się wydarzyło. Tego czasu jednak nie cofniemy, ale możemy coś zrobić. Zagrać dla Arka w tej hali, w której on zakończył reprezentacyjną karierę - przekazał były reprezentant Polski.