Warszawianie słabo weszli w mecz, gładko przegrywając pierwszego seta (18:25). W drugiej partii podjęli walkę, ale ostatecznie górą ponownie byli jastrzębianie (23:25). Punktem zwrotnym okazała się trzecia odsłona. Gospodarze mieli w niej aż trzy piłki meczowe, których nie potrafili jednak wykorzystać. Podopieczni Andrei Anastasiego pokazali natomiast charakter i ostatecznie wygrali 27:25, przedłużając swoje szanse na zdobycz punktową. W 4. secie to oni w pełni kontrolowali wydarzenia na parkiecie, wygrywając 25:19. Tie-break także okazał się jednostronnym widowiskiem, zakończonym zwycięstwem warszawskiej drużyny 15:9.
- W pierwszych dwóch setach zdecydowanie zabrakło nam przyjęcia. Wpadało za dużo asów, nie przyjmowaliśmy i wydaje mi się, że to było kluczem. Na szczęście Jastrzębski Węgiel potrafił się wystrzelać, a my zaczęliśmy przyjmować te zagrywki. Nawet jeśli to przyjęcie nie było idealne, to potrafiliśmy kończyć trudne piłki. To nasz nakręcało, jak było widać na boisku. Cieszymy się z takiego meczu, z tak dobrą drużyną jak Jastrzębski Węgiel – powiedział libero warszawskiej drużyny, Damian Wojtaszek.
Wtorkowa wygrana sprawiła, że VERVA Warszawa wciąż utrzymuje się w czołówce tabeli PlusLigi. Podopieczni Andrei Anastasiego zajmują obecnie 4. lokatę, zdobywając 32 punkty w 18 meczach (11 zwycięstw i 7 porażek). Dla ich rywali, Jastrzębskiego Węgla, była to druga z rzędu porażka. Zespół prowadzony przez Luke’a Reynoldsa wciąż zajmuje pozycję wicelidera (37 punktów w 17 meczach), ale czuje już na plecach oddech grupy pościgowej.