To będzie pierwszy z czterech ćwierćfinałów rozgrywanych w Teksasie. W pozostałych zmierzą się Amerykanki z Japonkami, Brazylijki z Chinkami i Turczynki z Włoszkami. Jeśli nasze dziewczyny pokonają ekipę prowadzoną przez starego znajomego Vitala Heynena, w półfinale zagrają ze zwycięzcą z pary Brazylia – Chiny. Z Niemkami nasz zespół zawsze musi się mocno bić o sukces, chociaż ostatnio regularnie wygrywa.
Polska kontra Heynen
Podopieczne Heynena zajmują 11. pozycję w rankingu światowym, o cztery miejsca niżej niż Polska. Pozostają oczywiście absolutnie w zasięgu Biało-Czerwonych, ale wcale nie są najwygodniejszym z możliwych przeciwników.
Niemki zawsze stawiają Polkom mocny opór. Tylko za kadencji Stefano Lavariniego doszło do trzech potyczek o punkty z ekipą niemiecką. Co prawda nasze dziewczyny wygrały za każdym razem, ale zawsze dochodziło do tie-breaka. Po raz ostatni – pod koniec czerwca w Korei w meczu grupowym LN.
– Niemki to zespół, z którym zawsze gramy na noże, to bardzo zacięte starcia. Niedawno z nimi grałyśmy i trochę to przypomina sezon klubowy: play-off i kolejny mecz z tym samym rywalem, gdzie poznajemy się coraz lepiej i wiemy czego się po sobie spodziewać. Czy gra się łatwiej czy trudniej, ciężko powiedzieć. Mecz o taką stawkę to zupełnie inne wyzwanie i tak do tego podchodzimy – skomentowała w portalu PZPS kapitan reprezentacji Polski Agnieszka Korneluk.
Reprezentacja Polski siatkarek po raz drugi awansowała do turnieju finałowego Ligi Narodów – poprzednio zdarzyło się w 2019 roku, w dawnej formule rozgrywania zawodów, z sześcioma uczestnikami. Prowadzone przez Jacka Nawrockiego Biało-Czerwone rywalizowały wtedy w turnieju Final Six, zajmując 5. miejsce. Z tamtej drużyny w obecnym składzie jest sześć siatkarek: Korneluk, Julia Nowicka, Martyna Łukasik, Maria Stenzel, Magda Stysiak i Olivia Różański.