Siatkówka, Stefano Lavarini, siatkarki, reprezentacja Polski

i

Autor: FIVB Stefano Lavarini i jego podopieczne

Rozmowa „Super Expressu”

Stefano Lavarini przyznaje, że siatkarki go pozytywnie zaskoczyły. Ale ma też problem: „Nie jesteśmy bliżej igrzysk”

2023-07-03 6:05

– Ciężko utrzymać się w formie cały czas i mogą się zdarzyć wahania, nie da się grać na równym poziomie przez cztery miesiące sezonu reprezentacyjnego – mówi „Super Expressowi” Stefano Lavarini, trener polskich siatkarek, które przeszły jak burza fazę zasadniczą Ligi Narodów i zakończyły ją na pierwszym miejscu.

„Super Express”: – Jest coś, co na tym etapie pracy w tym roku szczególnie się panu podoba lub zaskoczyło w grze podopiecznych?

Stefano Lavarini: – To na razie tak naprawdę dopiero początek sezonu. Można jednak powiedzieć, że zaczęliśmy lepiej niż można się było spodziewać. Nie mówię jedynie o wynikach, ale i o jakości gry. Gramy dobrą siatkówkę. Wiele jednak przed nami, a poza tym sporo drużyn dopiero teraz wprowadza do gry najlepszy skład, bo wcześniej rotowało mocniej. My musimy ograniczyć nasze emocje na ten moment, chociaż nie zmieni się to, że mamy zamiar stawiać wszystkim trudne warunki i zachować poziom. Mamy pewne cele w tym sezonie, mam na myśli przede wszystkim zbieranie punktów do rankingu i stały rozwój oraz nabieranie doświadczenia przez tę grupę.

Pożar w hotelu polskich siatkarzy! Biało-czerwoni byli ewakuowani, gdy strażacy walczyli z płomieniami

– To dlatego Polska od razu rzuciła do walki najważniejsze siatkarki?

– Każdy zespół ma swój plan na ten sezon i jest w innym położeniu. Na przykład Chinki cały czas grają w jednym, najmocniejszym zestawieniu, bez względu na rywalki, z którymi się mierzą, chociaż podejrzewam, że im mniej zależy na pilnym śledzeniu pozycji w rankingu. Niektóre reprezentacje mają ustabilizowaną pozycję i są bardziej pewne swego. Wszystko zależy od konkretnej sytuacji, w której zespół po prostu utrzymuje formę i nie musi niczego nowego budować. Dla niektórych nie Liga Narodów jest priorytetem, lecz kwalifikacje olimpijskie. Każdy patrzy na swoje podwórko. Co do nas, to dotarliśmy do ważnego momentu, w którym robimy wszystko, by nie stracić szans na olimpijski awans. To jest wyczerpujące dla wielu siatkarek, które będą pod presją przez cały sezon. Mamy swoje jasne cele, może w trakcie sezonu jeszcze uda się w jakiś sposób żonglować składem, by mogły złapać oddech. To wszystko wynikło nie tylko z moich wyborów, ale i z sytuacji zdrowotnej, bo nie wszystkie powołane miałem do dyspozycji.

Olivia Różański nawet nie wiedziała, że wygrana z Niemkami daje awans. „Skupiam się na czym innym"

– Start sezonu jest doskonały, ale wiadomo, że kluczowa impreza, czyli kwalifikacje olimpijskie, są dopiero w połowie września. Jak trudno będzie utrzymać dobrą dyspozycję?

– Łatwe to na pewno nie jest, ciężko utrzymać się w formie cały czas i mogą się zdarzyć wahania. Ale to wiedzieliśmy od początku sezonu. Udział w finale Ligi Narodów sprawia że musimy skorygować nasz plan przygotowań do kolejnych zawodów, czyli mistrzostw Europy. Braliśmy to jednak pod uwagę i mamy pewne pomysły z tym związane – niektóre plany treningowe w trakcie finału Ligi Narodów będą nakierowane już także na Eurovolley. Jeśli chodzi o cztery miesiące sezonu, to nie ma możliwości, by prezentować przez cały czas identyczny poziom.

– Zbieracie punkty rankingowe zgodnie z założeniami, podskoczyliście w klasyfikacji światowej. Czuje pan, że jesteście bliżej igrzysk olimpijskich?

– Nie uważam tak. Jeśli się śledzi zmiany w rankingu, to widać doskonale, że im wyżej w nim jesteś, tym większy masz problem w przypadku złego rezultatu z niżej notowanym przeciwnikiem. A z drugiej strony, niektóre zwycięstwa nie oznaczają już wielkich zysków. Gdy pokonaliśmy Bułgarię, dostaliśmy niecały punkt. Gdybyśmy zajmowali miejsce poza dziesiątką, zarobilibyśmy z dziesięć razy tyle. Formuła rankingu nie daje ci żadnej pewności. To dlatego w mojej opinii tak ważny jest dla nas każdy mecz.

Finał Ligi Narodów siatkarek 2023 – DRABINKA

Siatkówka, Liga Narodów 2023, finał, drabinka

i

Autor: FIVB Drabinka finałów Ligi Narodów siatkarek 2023

– Podoba się panu taki system liczenia punktów rankingowych?

– Inaczej bym ważył punkty za poszczególne zawody, poza tym powinno się doceniać dobry wynik osiągnięty w danej imprezie. Na przykład Amerykanki w poprzednim sezonie dotarły do czwartego miejsca w mistrzostwach świata, ale gdy spojrzało się na bilans ich punktów rankingowych, to więcej ich w tej imprezie straciły niż zyskały. Inny przykład: drużyna grająca w finałach Ligi Narodów może po jednym spotkaniu spaść i znaleźć się niżej w klasyfikacji niż ekipa, której w tych zawodach w ogóle nie ma. Jeśli samo dotarcie do finałowego turnieju nie daje żadnego zysku, to mi się to nie podoba. Bo wychodzi na to, że niektórym może się opłacać w ogóle nie brać w nim udziału. To jest szalone. A w naszym przypadku oznacza także, że muszę traktować niezwykle poważnie każde spotkanie, nie mogę odpuszczać i pomyśleć o większej rotacji w składzie, popracować mocniej nad wprowadzaniem młodszych zawodniczek. Koszt porażek zrobił się duży, także fizyczny dla siatkarek, bo niektóre pracują niemal na okrągło. A ja w tym wszystkim za bardzo muszę myśleć o punktach w rankingu.

Oto polska „królowa strzelczyń” siatkarskiej Ligi Narodów. Jest pewna: – Nie powiedziałyśmy jeszcze ostatniego słowa

– Podstawowa rozgrywająca kadry Joanna Wołosz wznowiła treningi. Kiedy możemy ją zobaczyć na parkiecie?

– Śledzimy jej postępy, jak wszyscy wiedzą, zaczęła zajęcia z piłką. Jest na dobrej drodze, ale zanim nie spotkamy się z nią i nie ocenimy wspólnie sytuacji, trudno mi cokolwiek planować i mówić teraz o szczegółach.

– Niektórzy pół żartem, pół serio mówią, że Asi trudno będzie wrócić do składu nie z powodu rekonwalescencji, ale dlatego, że Katarzyna Wenerska zagrała w Lidze Narodów świetne zawody.

– Zawsze uważałem, że trzeba nam w tej drużynie tyle jakości, ile tylko się da zgromadzić. Zobaczymy jak sytuacja rozwinie się w tym przypadku. Oczekiwałem, że Joanna będzie gotowa do gry od początku. Jest naszym kapitanem i pierwszą rozgrywającą. Jeśli jest zdrowa, takie pozostaje moje założenie. Jednak to, co Kasia zrobiła do tej pory, jest bezcenne, mamy pewność, że bez względu na wymiar gry, da sobie radę. Zawsze lepiej mieć większy wybór i móc zaufać zawodniczkom jeszcze mocniej niż do tej pory. A i tak to już było sto procent zaufania. Zawsze jednak myślę o tym, by pracować w optymalnych warunkach, a takie bez wątpienia stwarza obecność Joanny Wołosz w składzie.

Malwina Smarzek zdobyła się na dramatyczne wyznanie. Aż ciarki przechodzą po plecach po tym, co powiedziała

– A jakie ma pan plany wobec Malwiny Smarzek?

– Powołałem ją, zaczęła przygotowania, ale po kilku treningach zaczęła mieć pewne problemy fizyczne. Okazało się, że lepszym wyjściem będzie niepowołanie jej na Ligę Narodów i danie jej czasu na to, by zadbała o siebie i się zregenerowała. Odbywała terapię, śledziliśmy to przez klika tygodni, potem zaczęła pracę z piłką. Teraz trwają starania, by była w najlepszej możliwej dyspozycji. Po Lidze Narodów spotkamy się i zobaczymy jak to wygląda. Jeśli będzie mogła pomóc drużynie, dostanie taką możliwość.

Maria Stenzel czuje dumę z gry kadry siatkarek
Najnowsze