Kędzierzynianie u siebie zwyciężyli z trudem 3:2, ale w rewanżu na ciężkim terenie w Izmirze zagrali znakomicie taktycznie i nie dali rywalowi żadnych szans.
Polskich siatkarzy witał w hali imienia Atatürka transparent "Witamy w piekle Arkasu", ale nasi gracze nic sobie nie robili z gorącej tureckiej atmosfery. Zachowali zimną krew przez całe spotkanie. To zawodnicy z Izmiru sprawiali wrażenie podenerwowanych.
- Chciałbym się cieszyć tak jak w 2009 r., gdy w Izmirze zdobyliśmy mistrzostwo Europy z reprezentacją Polski - mówił "SE" trener Zaksy Daniel Castellani (52 l.). I Argentyńczyk potwierdził, że jest wielkim szczęściarzem, świetnie motywującym podopiecznych przed trudnym zadaniem.
W czwartym secie było już 20:16 po bloku Łukasza Wiśniewskiego, za chwilę 21:16 po ataku Antonina Rouziera. Potem kędzierzynianie dobili miejscowych, Arkasowi odechciało się grać. Francuski atakujący Zaksy zaliczył wczoraj aż 27 pkt. Po ostatniej piłce posłanej z lewego skrzydła w boisko przeciwników przez Felipe Fontelesa nasza drużyna odtańczyła radosny taniec.
Turniej z udziałem czterech najlepszych drużyn Europy odbędzie się 16 i 17 marca w rosyjskim Omsku. Gospodarzem imprezy jest Lokomotiw Nowosybirsk, a poza nim i polskim zespołem zagrają tam zwycięzcy rywalizacji Zenit Kazań - Dynamo Moskwa i Cuneo - Macerata. Zaksa trafi w półfinale na którąś z włoskich drużyn.