– To mój pierwszy złoty medal z reprezentacją Polski na wielkim turnieju, dlatego jestem bardzo szczęśliwy, to cudowne uczucie zdobyć go przy tych kibicach i w tak cudownej atmosferze – podkreśla Kaczmarek, który w piątek dowiedział się, że w półfinale i ewentualnym finale będzie musiał zastąpić narzekającego na uraz biodra Bartosza Kurka. I bombardier Zaksy Kędzierzyn wywiązał się ze swojej roli fantastycznie. Przeciwko Japonii zdobył 19 pkt, a w starciu z USA był jeszcze skuteczniejszy (25 pkt., 66 proc w ataku). To był prawdziwy popis popularnego „Zwierza”. Najlepszy mecz w karierze?
– Mam nadzieję, że jeszcze przyjdą dobre mecze, ale na pewno jestem zadowolony z tego jak ten turniej przebiegał i z tego, że zagraliśmy świetną siatkówkę – komentuje Kaczmarek. – Dla mnie to wyjątkowy moment także dlatego, że to moja pierwsza nagroda indywidualna dla najlepszego atakującego na tak wielkim turnieju.
– Wszyscy grali wyśmienicie, mecz pokazał, jakie mamy bogactwo składu i urodzaj na każdej pozycji. W półfinale wszedł Leon i pociągnął, dzisiaj Fornal za Leona też pociągnął, Huber też trzymał poziom. To wszystko jest niesamowite i pokazuje jak świetnie ze zmianami trafia nasz trener Nikola Grbić – dodaje Kaczmarek, który grał bez zmiennika, wobec kontuzji Kurka. To nie był dla niego problem ani nic, co stwarzałoby dodatkową presję.
– Nie można o niej mówić, bo nawet gdybym nie wyglądał tak dobrze na parkiecie, to kto inny przejąłby tę rolę – wyjaśnia Kaczmarek. – Mamy wielu świetnych zawodników, czy Leon, czy Fornal, czy Bednorz, każdy mógłby zrekompensować. Bartek ma przeciążeniową kontuzję, a ja jestem szczęśliwy, że mogłem go godnie zastąpić. On jest nadal najlepszym atakującym na świecie.