Konflikt wybuchł na początku minionego tygodnia, gdy Żygadło publicznie poskarżył się na to, że nie tylko nie gra w meczach Ligi Światowej, ale i nie trenuje tak jak powinien. Rozgrywający Trentino stwierdził, że w tej sytuacji musiał zrezygnować z udziału w zgrupowaniu kadry.
Wersja zawodnika zupełnie nie zgadza się z tym, co mówi szkoleniowiec. A co jeszcze bardziej znamienne - także koledzy Żygadły z drużyny narodowej zarzucają mu w liście otwartym, że zachował się wobec nich nie fair. "Uważamy, że decyzja podjęta przez trenera o wykluczeniu go z reprezentacji, w świetle jego postawy wobec całego zespołu, jest jak najbardziej właściwa" - napisali między innymi.
- Bardzo mi przykro, że Łukasz rozegrał tę sprawę w taki sposób - mówił Castellani po wygranym 3:1 z Niemcami meczu LŚ. - Zarzuty, że nie pozwoliłem mu trenować, to kłamstwo! Po prostu podałem meczową dwunastkę, a on się w niej nie znalazł. Podjąłem decyzję o wybraniu Grzegorza Łomacza, a Żygadło tego nie zaakceptował. Wybrał inną, złą drogę dialogu poprzez media - tłumaczył Argentyńczyk.
- Gdy spotkaliśmy się w Katowicach, zebrałem cały zespół i oświadczyłem Łukaszowi, że nasza współpraca dobiegła końca. Jego problemem jest to, że przedkłada problemy prywatne nad dobro drużyny. Wyznaję zasadę, że ten, kto nie współtworzy zespołu, nie nadaje się do niego - przekonywał szkoleniowiec.