My też. Spodziewaliśmy, że Małysz odrobinę dłużej będzie dochodzić do siebie po tragicznym dla siebie występie w Rajdzie Dakar. Jego Buggy SMG spłonęło wówczas już na drugim etapie imprezy. Jak się okazało - samochód wyposażony był w rewolucyjny system gaszenia pożarów, który jednak... nie zadziałał. Z auta zostały zgliszcza, więc w tym sezonie Polak usiądzie za kierownicą przerobionej wersji... Mini.
Lewis Hamilton rządzi i dzieli w Melbourne. Czy ktoś zatrzyma Mercedesy?
- Samochód Mini przygotowany przez firmę X-Raid ma ogromny potencjał. Mam nadzieję, że w tym sezonie będę mógł walczyć o najwyższe lokaty w Pucharze Świata Cross-Country oraz że zaprezentujemy się bardzo dobrze na kolejnym Dakarze - napisał nas skoczek na Facebooku.
Cóż, początkowo wystraszyliśmy się, że nasza legenda skoków narciarskich po prostu wpisała się w obowiązujący trend i postanowiła do Ameryki Południowej wybrać się w malutkiej i ekologicznej kabince. Na szczęście nie. Mini Małysza przypomina raczej potwora.
Oby tylko "Adaś" dosięgał do pedałów. Wtedy powinno być dobrze.
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail