Wygrana w Brazylii nie przyszła Lewisowi Hamiltonowi łatwo. Kierowcy walczyli na torze nie tylko ze sobą, lecz także fatalnymi warunkami pogodowymi. Lejący deszcz mocno zepsuł widowisko. Wystarczy wspomnieć, że około połowę z siedemdziesięciu jeden okrążeń stawka przejechała za samochodem bezpieczeństwa. Zawody przerywano dwa razy, łącznie na około sześćdziesiąt minut. Nie popsuło to święta Mercedesa, którego zawodnicy startowali z pierwszej linii.
Jako pierwszy do mety dojechał Hamilton. Za jego plecami cały wyścig przejechał Nico Rosberg. Najniższy stopień podium przypadł w udziale Maxowi Verstappenowi z Red Bulla. W klasyfikacji generalnej wciąż na prowadzeniu jest Rosberg. Jego przewaga nad kolegą z zespołu stopniała już tylko do dwunastu punktów i wszystko wyjaśni się za dwa tygodnie w Abu Zabi. Zwycięstwo Brytyjczyka było jego pięćdziesiątym drugim w karierze. Przeszedł tym samym do historii - tylko jeden kierowca wygrał więcej Grand Prix w historii. To Michael Schumacher z aż 91 triumfami na koncie.