Wszyscy fani królowej motorsportu mają w pamięci mnóstwo emocjonujących wyścigów, ktorych losy rozstrzygały się w samej końcówce. Obecnie nie jest nam jednak dane oglądać podobnych obrazków - od zwycięstwa do zwycięstwa kroczy Hamilton i nie musi się przy tym nawet specjalnie napocić. Wyjątkowo nudno oglądało się Grand Prix Belgii. Sam Brytyjczyk podkreślał, żeby za taki stan rzeczy nie winić kierowców, ale szefów i właścicieli F1.
TAK się bawi Robert Lewandowski. Kapitan kadry dostał wolne od Brzęczka [ZDJĘCIA]
Christian Horner natomiast, sternik Red Bull Racing, nie ma wątpliwości w czym leży problem. Jego zdaniem wszystko przez to, że kierowcy przejeżdżają wyścigi na jednym tylko pit-stopie. Według szefa wspomnianego teamu właśnie dlatego oglądamy jazdę taktyczną, pozbawioną emocji, gdyż nikt nie chce ryzykować problemów z oponami i konieczności pojawienia się w alei serwisowej więcej niż jeden raz.
Horner w rozmowie z "Motorsportem" twierdzi, że Grand Prix z dwoma-trzema pit-stopami "zaburzyłoby ład", ale jednocześnie sprawiło, że emocje na torze znacznie by się podniosły. Póki co trudno jednak spodziewać się, żeby coś takiego doszło do skutku - wszyscy sympatycy F1 muszą zagryźć zęby i liczyć, że sytuacja jednak ulegnie poprawie.