Spis treści
- Michał Probierz z biletami: „Cieszę się, że będzie moja mama”
- Oszczędzanie kości? „To niemożliwe!”
- Pożegnanie Kamila Grosickiego: „Trzeba zrozumieć”
- Sarapata i Wiśniewski: kto jeszcze był na radarze Probierza?
- Piątek w Katarze: czy to koniec kariery w kadrze?
- Problemy Frankowskiego: zmiana klubu to zawsze ryzyko
„Super Express”: - Stadion Śląski dla Ślązaka związanego z futbolem to ważne miejsce?
Michał Probierz: - Oczywiście. Tym bardziej dla mnie, bo na Stadionie Śląskim jeszcze nie miałem okazji pojawić się w roli trenera. Bywałem tu jako piłkarz: jako młody chłopak w turniejach „Z podwórka na stadion”, a potem – jako zawodnik Ruchu – w finale Pucharu Polski (w 1993 – dop. aut.).
Michał Probierz przed meczem na Stadionie Śląskim wrócił do swych korzeni: „Jak to na Śląsku mówią”
Michał Probierz z biletami: „Cieszę się, że będzie moja mama”
- Bywał pan tu zapewne także jako kibic?
- Owszem. Bywałem na spotkaniach pucharowych Ruchu, a z ojcem – na wielu meczach reprezentacyjnych. Ten najbardziej pamiętny to na pewno spotkanie z Norwegią (2001 – dop. aut.), dające nam przepustkę na mistrzostwa świata w Korei i Japonii. Teraz, kiedy mam okazję poprowadzić drużynę narodową na tym obiekcie, kupiłem dla znajomych i rodziny sporo biletów. Cieszę się, że na trybunach będzie moja mama, która wcześniej miała okazję być na Narodowym w Warszawie, a teraz będzie i na Stadionie Śląskim.
Szczere słowa Jakuba Kamińskiego. Kulisy sezonu w Wolfsburgu, możliwy transfer i kadra bez Lewandowskiego [ROZMOWA SE]
- Mecz z Mołdawią to sprawdzian podstawowej jedenastki na Finlandię czy raczej poszukiwanie odpowiedzi na pytania i wątpliwości dotyczące niektórych powołanych?
- Wiadomo, że piątkowe spotkanie jest „przedwstępem” do gry z Finami. Ważne są kwestie zdrowotne: ustalimy z doktorem (Jackiem Jaroszewskim – dop. aut.), kto i w jakim wymiarze minutowym będzie mógł zagrać. Ale mam też oczywiście kilka znaków zapytania, więc na niektórych pozycjach będzie mocna rywalizacja.
Oszczędzanie kości? „To niemożliwe!”
- Może w piątek trzeba nieco „pooszczędzać kości”, mając w perspektywie spotkanie z Finami, dużo ważniejsze?
- Nie da się w piłce oszczędzać, bo często takie myślenie skutkuje… urazem. Trzeba po prostu podejść rzetelnie do meczu, zagrać dobre spotkanie i wygrać, żeby nabrać pewności siebie i pojechać do Finlandii. Finowie na razie przywieźli z wyjazdów cztery punkty – to dla nich zapewne cenna zdobycz. Zobaczymy, jak spiszą się w sobotę w starciu z Holandią, na tle znacznie silniejszego rywala od dotychczasowych. Będziemy mieli dzięki temu meczowi lepsze rozeznanie, choć oczywiście wcześniej – jeżdżąc na mecze ligowe – uważnie obserwowaliśmy też fińskich reprezentantów w naszej ekstraklasie.
Bartosz Bereszyński o reprezentacji bez „Lewego” i pożegnaniu Grosickiego. Mocne podsumowanie sezonu
- Ma pan już wielkie doświadczenie klubowe jako trener, i coraz większe jako selekcjoner. Na tym etapie się pan wciąż denerwuje przed meczem?
- Wielu doświadczonych trenerów powtarzało, że jeżeli przed meczem człowiek się nie denerwuje, nie ekscytuje tym, co ma być, to… powinien już dać sobie spokój z tą robotą. Ja się jeszcze denerwuję.
Pożegnanie Kamila Grosickiego: „Trzeba zrozumieć”
- Kamil Grosicki – najlepszy „asystent” w ekstraklasie w minionym sezonie – żegna się w piątek z reprezentacją. Ani przez moment nie miał pan wątpliwości, że to powinien być jego mecz pożegnalny?
- Kamil podjął tę decyzję w trakcie mistrzostw Europy. Byliśmy przez cały czas w kontakcie, ale – podobnie jak w przypadku Wojtka Szczęsnego – trzeba po prostu taką decyzję zrozumieć.
Łukasz Skorupski o byciu numerem 1, Lewandowskim i Grosickim. „Mógłbym do niego zadzwonić o trzeciej w nocy” [ROZMOWA SE]
Sarapata i Wiśniewski: kto jeszcze był na radarze Probierza?
- Debiutantem na zgrupowaniu jest Oskar Repka, Co zdecydowało o jego powołaniu?
- Pamiętam go jeszcze z okresu mojej pracy w Cracovii, kiedy był u nas na testach – jeszcze jako środkowy obrońca. Później śledziłem jego losy, obserwowałem go z daleka. Zrobił bardzo duży postęp. Oglądamy go teraz na treningach, jak się prezentuje w porównaniu z innymi zawodnikami. Na tej podstawie podejmiemy decyzję, czy zadebiutuje.
Oskar Repka – debiutant w drużynie Probierza. „Tata zapłakał z radości” [ROZMOWA SE]
- Miał pan na oku jakichś innych piłkarzy ze śląskimi korzeniami?
- Blisko powołania był Dominik Sarapata, oglądaliśmy go pod tym kątem. Mieliśmy pomysł, by sprawdzić go właśnie tutaj, na miejscu. Ciut słabszą końcówką sezonu – na razie – wypadł nam jednak z obiegu. Mieliśmy też „na radarze” Przemka Wiśniewskiego, ale ostatecznie zdecydowaliśmy się na tych, których mamy teraz w Katowicach. A z akcentów niekoniecznie śląskich – oglądaliśmy jeszcze uważnie Dawida Kownackiego.
- Jak liczna zatem jest ta grupa piłkarzy, którą regularnie - jako członkowie sztabu – obserwujecie?
- Regularnie obserwujemy tych, którzy grają dobrze. Co tydzień się to zmienia. Każdy zawodnik, który się wyróżnia, jest pod obserwacją. Nie braliśmy na to zgrupowanie tych piłkarzy z szykującej się do mistrzostw Europy kadry młodzieżowej, którymi się interesujemy, ale którzy nie mieliby tu szans na wiele minut na boisku.
Piątek w Katarze: czy to koniec kariery w kadrze?
- Wraz z początkiem zgrupowania okazało się, że Krzysiek Piątek zmienia ligę na – powiedzmy – nieco egzotyczną, czyli katarską. Będzie mieć stamtąd dalej do kadry?
- To jest życie piłkarzy, ich kariery są krótkie… Nie ma znaczenie, gdzie ktoś strzela bramki; jeżeli robi to regularnie, jest dobry. Cristiano Ronaldo wciąż jest powoływany do reprezentacji Portugalii prosto z boisk w Arabii Saudyjskiej.
- Więc tą przeprowadzką „Pjona” nie zniknie z pańskiego horyzontu?
- Nie.
Problemy Frankowskiego: zmiana klubu to zawsze ryzyko
- Przemek Frankowski parę miesięcy temu w Turcji witany był fanfarami. Ale ta przeprowadzka nie wyszła mu chyba na dobre?
- Zmiana klubu rodzi potencjalne problemy: zmiana treningu, zmiana podejścia,. Wierzę, że jego problemy są przejściowe i w nowym sezonie będzie już bardzo dobrze.
