Kewin Sasak mocno się męczył w trakcie meczu z Italią, ale ciekawe było to, że Nikola Grbić pozwolił mu zostać przez cały czas na bopisku, mimo popełnianych przez naszego bombardiera błędów, czy wyraźnej nieskuteczności. Sasak zaliczył tylko 12 pkt w pięciu setach, przy ledwie 29-procentowej skuteczności ataku. Takie cyferki oznaczałyby „zjazd do bazy” siatkarza w większości przypadków. Ale nie u Grbicia, który ma nowatorski plan na kadrowych pierwszoroczniaków w 2025 roku.
Może być kluczową postacią kadry siatkarzy, ale musi popracować nad precyzją. „Skarcili nas”
Trener wyjaśnił „Super Expressowi” swoje podejście:
Chodzi o to, że Kewina uważam za niezwykle interesującego zawodnika z mojego punktu widzenia, podobnie sądzę o wielu zawodnikach, którzy nie mieli wcale lub mieli niewielkie szanse, by się pokazać w drużynie narodowej przeciwko tak mocnej konkurencji. Wynik ma oczywiście znaczenie, ale sądzę, że o wiele ważniejsze od niego jest przede wszystkim doświadczenie, jakie on tutaj może zebrać po takim spotkaniu. Sasak i kilku innych graczy, jak Kuba Nowak, czy Maks Granieczny, potrzebują mojej pomocy i wsparcia. I nie mam zbyt dużo czasu, by ich wprowadzać. Próbuję więc mu pomóc właśnie także w taki sposób, że pozostawiam na boisku w trudnych momentach – tłumaczy Nikola Grbić.
Stanowcza reakcja siatkarza po aferze dopingowej w kadrze Nikoli Grbicia
Trener reprezentacji Polski nie reaguje gwałtownie, bo wie, że to jedyny moment, by dać szanse. Nawet jeśli to szansa na popełnienie błędu. Ma do debiutantów po prostu więcej cierpliwości niż normalnie. Co więcej, w trakcie gry podchodzi do zawodnika, rozmawia z nim, spokojnie tłumaczy czego oczekuje, widać, że nie chce wprowadzić podopiecznego w stan stresowy. To takie belferskie, ale i całkiem łagodne odnoszenie się do zawodnika.
Cierpienie Sasaka miało swój cel
– Taki był pomysł od początku. Kewin jakoś dawał sobie radę, chociaż oczywiście daleko było mu w meczu z Włochami do perfekcyjnej gry. Natomiast to także pozwala mu posmakować tego, jak będzie wyglądać walka w podobnych meczach, w których w przyszłości rzeczy nie będą się układać tak jak sobie zakładał – wyjaśnia nam Grbić i podsumowuje:
Zdecydowane słowa Bartosza Kurka po porażce z Włochami! Ta reakcja mówi wszystko
Dlatego trzymałem go na parkiecie, to jest szansa by dorastać siatkarsko, szczególnie w meczu przeciwko z jednej z najlepszych drużyn świata w najsilniejszym składzie. To przecież dwie i pół godziny walki na topowym poziomie. Oczywiście, miał problemy, ale nazwałbym to „konstruktywnym cierpieniem” – śmieje się Grbić.