Tuż przed rozgrywkami Ligi Narodów, a dokładniej w trakcie towarzyskiego turnieju Silesia Cup została przekazana informacja dotycząca Mikołaja Sawickiego. W organizmie siatkarza została wykryta niedozwolona substancja, a potwierdził to prezes POLADA - Michał Rynkowski.
- Potwierdzam te doniesienia. W organizmie zawodnika wykryto substancję zabronioną. Siatkarz ma w tej chwili prawo do analizy próbki B i złożenia wyjaśnień. Zawodnik został tymczasowo zawieszony. Istnieje możliwość, że zawodnik mógł stosować tę konkretną substancję do celów terapeutycznych, chociaż nie posiadał wyłączenia do środków terapeutycznych - zaznaczył Rynkowski.
Mimo, że siatkarz wystąpił o analizę próbki B to wynik nie uległ zmianie i tak samo została wykryta niedozwolona substancja - modafinil. W związku zaistniałą sytuacją Sawickiemu grozi do czterech lat zawieszenia.

Mikołaj Sawicki nie składa broni! Siatkarz walczy o oczyszczenie z zarzutów
Sawicki postanowił walczyć o swoje dobre imię, co potwierdziła Katarzyna Kopeć-Ziemczyk z POLADA w rozmowie z "Interią".
- Zawodnik podjął działania. Wiemy, że złożył kilka różnych wniosków, a jeden z nich dotyczy możliwości analizy preparatów, które przyjmował. Tyle, co mogę powiedzieć na ten moment - zaznaczyła Kopeć-Ziemczyk.
Najbliższe miesiące mają być kluczowe dla tej sprawy i w tym czasie siatkarz będzie miał szansę, aby przedstawić takie dowody, które oczyszczą go z zarzutów.
- Wyrok zależy od dowodów, jakie zostaną przedstawione. W sprawach gdzie np. są analizowane substancje w celu znalezienia źródła dopingu, sprawy najczęściej trwają dłużej. Tak było m.in. w przypadku Kamila Majchrzaka. Długo trwała analiza produktów, które zawodnik przyjmował. Ale kiedy źródło od razu jest znane, sprawa ma szansę zakończyć się szybciej. Panel to wszystko analizuje i zapada wyrok. W przypadku przedstawienia dokumentacji i wiarygodnych dowodów Panel może zdecydować o niższym wymiarze kary - podsumowała Kopeć-Ziemczyk.