Nasi siatkarze zderzyli się ze ścianą
Polski zespół, bez takich gwiazd jak Leon, Fornal, Kurek, Kochanowski, Bednorz, Huber, czy Popiwczak, o mało nie pokonał Italii występującej w najmocniejszym składzie. To mówi wiele o sile zmienników trenera Nikoli Grbicia, których selekcjoner przymierza do dużych wyzwań w tym sezonie, a nawet bardziej w przyszłych latach. Włosi postawili trudne warunki, po raz pierwszy w tym roku Polacy trafili na prawdziwego potentata po drugije stronie siatki. Dla niektórych naszych reprezentantów było to jak zderzenie ze ścianą – na przykład atakujący Kewin Sasak, który rządził na poprzednim turnieju, miał olbrzymie problemy ze skończeniem ataków. Grbić jednak twardo trzymał go na placu, by przetrwał największe trudy. I mimo wszystko Polacy byli bliscy wygranej.
Zdecydowane słowa Bartosza Kurka po porażce z Włochami! Ta reakcja mówi wszystko
Szkoda najbardziej końcówki tie-breaka, bo mieliśmy piłkę w górze na wyjście na dwupunktowe prowadzenie. Nie skończyliśmy tego i Włosi nas skarcili. Tej jednej piłki chyba najbardziej szkoda, bo wydaje mi się, że ten mecz mógłby się inaczej zakończyć. Ale siatkówka nie wybacza błędów, tym bardziej taki zespół jak Włosi – podkreślił Marcin Komenda.
Komenda nie jest kadrowym debiutantem, grywał już u poprzednika Grbicia, Vitala Heynena. Niemniej po raz pierwszy od ligi pojawił się w meczu o stawkę. Było widać, że jest „zardzewiały”, do dokładności wielu wystaw można by mieć sporo uwag. Rozgrywający Bogdanki nie jest kadrowym debiutantem jak jego kolega z klubu Sasak, ale też musiał się sprawdzać na żywym organizmie. Widać było, że brakowało mu jeszcze precyzji. Gra na tym cierpiała, chociaż dystans do Italii poza pierwszym setem był w sumie minimalny.
– Od początku Włosi narzucili swój bardzo wysoki poziom. To jedna z lepszych reprezentacji na świecie, w pierwszym secie pokazali nam, że musimy bardzo być precyzyjni i bardzo dobrze wykonywać poszczególne elementy, żeby się im przeciwstawić – podsumował Komenda.
Kiedy grają polscy siatkarze? O której mecz Polska - Kanada: Terminarz Ligi Narodów
Kanada jest słabsza od nas
Na parkiet w Chicago Polacy wrócą w nocy z piątku na sobotę (27/28.06) polskiego czasu, gdy o 2.30 zagrają z Kanadyjczykami. Potem czekają ich jeszcze starcia z USA (noc z soboty na niedzielę o 2.30) i Brazylią (niedziela o 23.00).
Kanada to rywal, którego zwykle Polacy pokonują bez większych problemów. Czego się spodziewać po ekipie Klonowego Liścia, mówi Marcin Nowakowski, asystent Nikoli Grbicia.
Kanadyjczycy wystąpią w przemeblowanym składzie w porównaniu z tym, w jakim grali w igrzyskach olimpijskich, nie ma trzech ważnych graczy. Ich główną siłą jest zagrywka, nie tylko mocna, ale również zmienna. Oprócz tego starają się grać bardzo szybko do skrzydeł, choć nie zawsze dokładnie. Jest to zespół o zupełnie odmiennej charakterystyce niż Włosi. Teoretycznie słabszy, ale spodziewamy się niewygodnego przeciwnika – ocenił Nowakowski.