- Niech ten wyścig nigdy się nie kończy - prosili na Twitterze kibice Formuły 1. I trudno się z nimi nie zgodzić! Pasjonująca rywalizacja na torze Imola spotęgowana była przez trudne warunki pogodowe. Liczne kraksy, wypadnięcia z toru dodawały smaczku. Brak możliwości korzystania z systemu DRS na początku rywalizacji tylko wzmagały emocje. W okolicach połowy wyścigu fani przecierali oczy ze zdumienia. Naciskający na Maxa Verstappena Lewis Hamilton wypadł z toru!
GP Imola: Kraksa Russella i Bottasa
Za moment wyścig został przerwany. Czerwona flaga pojawiła się po ogromnej kraksie z udziałem George'a Russella i Valtteriego Bottasa. Kierowca Williamsa próbował wyprzedzić zawodnika Mercedesa. Nagle jednak stracił przyczepność i z wielką prędkością uderzył w bolid Fina. Obaj trafili w bandę. Ani jeden, ani drugi nie ukrywał swojego gigantycznego rozczarowania.
Russell nagle wyskoczył z samochodu i popędził w stronę Bottasa. By pomóc mu wysiąść z bolidu lub sprawdzić czy wszystko z nim w porządku? Oj, nie... Wściekły Brytyjczyk uderzył rywala w kask. Ten pokazał mu środkowy palec.