Do zdarzenia doszło w niedzielę na torze w Pocono, w stanie Pensylwania. Z bolidu Sage'a Karama odpadł nos. Część uderzyła w jadącego za nim Wilsona. Brytyjczyk stracił panowanie nad maszyną, z impetem uderzył w bandę ochronną i obrócił się kilka razy na torze. Służby ratownicze od razu przetransportowały kierowcę do szpitala. Pierwsze informacje mówiły o stanie krytycznym. Wilson został wprowadzony w stan śpiączki farmakologocznej. Justin Wilson zmarł we wtorek nad ranem. Miał 37 lat, zostawił żonę i dwie córki.
Darcy Ward po wypadku: FATALNE rokowania
- Justin był kochającym ojcem i oddanym mężem. Był także konkurencyjnym kierowcą wyścigowym, darzonym szacunkiem w świecie motorsportu. Rodzina chce podziękować pracownikom szpitala Lehigh Valley Health Network Cedar Cres oraz wszystkim osobom związanym z IndyCar, a także całej społeczności wyścigowej za udzielenie niesamowitego wsparcia, również od fanów z całego świata - czytamy w oświadczeniu rodziny.
Wilson jeździł w IndyCar od 2008 roku. W 2003 roku jeździł w Formule 1, w barwach stajni Minardi i Jaguar. Najlepszy wynik to 8. miejsce w Grand Prix USA.