George Russell

i

Autor: East News Bolid George'a Russella

Kolega Kubicy DRŻAŁ o życie. Mówi o wielkim przerażeniu po KATASTROFALNEJ kraksie [WIDEO]

2020-08-31 7:31

Już od dawna kibice Formuły 1 nie byli świadkami tak przerażającego wypadku, jaki miał miejsce podczas niedzielnego Grand Prix Belgii. Swój bolid doszczętnie zniszczył Antonio Giovinazzi. "Rykoszetem" oberwał także kierowca Williamsa, George Russell. Brytyjczyk przyznał po wyścigu, że strach zajrzał mu głęboko w oczy.

Formuła 1 z roku na rok jest coraz bardziej bezpieczna, zwłaszcza dla kierowców. Bolidy potrafią wytrzymać ogromne przeciążenia i skonstruowane są z takich materiałów, które dają dużą gwarancję, że kierowcy w razie wypadku, nie stanie się nic poważnego. Ale zawrotna prędkość i rywalizacja o jak najwyższe lokaty sprawiają, że zawodnicy nadal muszą być świadomi ryzyka, jakie podejmują wsiadając za kierownicę.

Gwiazdor planuje wziąć ślub ze swoją SIOSTRĄ! Ona przyjęła już jego oświadczyny

Poważnie wyglądającego wypadku nie mieliśmy od dawna. Aż do niedzielnego Grand Prix Belgii. Na dziesiątym okrążeniu kierowca Alfy Romeo, Antonio Giovinazzi stracił panowanie nad bolidem. Pojazd z dużym impetem wpadł w bandy ochronne, przez co został niemal doszczętnie zniszczony. Najgorsze jednak, że oderwało się z niego koło i wpadło na tor.

Odniósł wielki triumf i POPŁAKAŁ się jak dziecko. Wszystko przez ŚMIERĆ ojca

Pech chciał, że tuż za Giovinazzim jechał Russell. Brytyjczyk w ostatniej chwili uciekł przed czołowym zderzeniem z oponą. A taki wypadek mógł zakończyć się dla kierowcy najtragiczniejszy sposób. Russell przyznał, że był przerażony sytuacją. - Gdy zobaczyłem jak w moją stronę leci opona, byłem przerażony. Nie miałem gdzie uciec. Gdybym skręcił w prawo, to na pewno trafiłbym w bolid Antonio. Skręciłem w lewo ze świadomością, że trafię w bandy. Siła uderzenia była naprawdę duża - powiedział zawodnik. Obu panom na szczęście nie stało się nic poważnego.

Lewandowska tańczy dla ruchu ciałopozytywnego
Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze