Kubica w Ferrari już za tydzień

2009-09-02 6:00

Ta wiadomość spadła jak grom z jasnego nieba. Zdaniem największej sportowej gazety we Włoszech, w najbliższym wyścigu (13 września) bolidem Ferrari pojedzie Robert Kubica (25 l.)! Polski kierowca nie komentuje tej informacji.

Po wypadku Felipe Massy (28 l.) Ferrari pilnie szukało kierowcy, który zastąpi rannego Brazylijczyka (wróci najwcześniej na początku przyszłego sezonu). Początkowo wybór padł na Michaela Schumachera (41 l.), jednak siedmiokrotny mistrz świata zrezygnował. W tej sytuacji miejsce Massy u boku Kimiego Raikkonena (30 l.) zajął wieloletni tester Ferrari - Luca Badoer (38 l.). Włoch spisywał się jednak fatalnie: w Walencji i Spa zajął ostatnie miejsca z ogromną stratą. Ferrari nie może sobie pozwolić na podobne upokorzenie w domowym wyścigu na Monzy.

Zdaniem prestiżowego włoskiego dziennika sportowego "La Gazzetta Dello Sport" w najbliższym wyścigu Badoer zostanie zastąpiony przez Roberta Kubicę!

Co na to Polak? Wczoraj był w Warszawie, gdzie wziął udział w imprezie organizowanej przez produkującą zegarki firmę Certina. Kubica dostał specjalny zegarek z limitowanej serii DS Action, potem ścigał się gokartem z dziennikarzami (wygrał bez kłopotów). Jednak na pytania o przyszłość nie chciał odpowiadać. Trudno się nawet dziwić - dopóki pod kontraktem nie ma podpisu, polski kierowca nie ma prawa nic zdradzić.

- Szczerze mogę wam powiedzieć, że na dzień dzisiejszy nie mam żadnych informacji. Nie wiem, gdzie będę jeździł. Na razie nie zapadła jeszcze żadna decyzja - zapewniał Kubica w Warszawie.

Włoskie media twierdzą jednak, że negocjacje Ferrari z BMW w sprawie transferu Polaka są w końcowej fazie. Wcześniej Ferrari rozmawiało też z Giancarlo Fisichellą (36 l.). Włoch zajął jednak sensacyjne 2. miejsce w Spa i Vijay Mallya, szef Force India, kategorycznie wykluczył możliwość jego odejścia. Także Fernando Alonso, od dawna łączony z Ferrari, wczoraj jednoznacznie zadeklarował, że nie ma szans, żeby w tym sezonie pojechał w czerwonym bolidzie.

Wygląda więc na to, że za nieco ponad tydzień w Ferrari zadebiutuje Polak. Dodatkowo zrobi to na swoim ulubionym torze w Monzie, gdzie zakończył na podium dwa z trzech startów (2006 - w zaledwie 3. występie w F1 i w 2008). - To dla mnie wyjątkowy tor - mówi Robert, który mieszkał w okolicach Monzy przez ponad 5 lat (od 13. roku życia).

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze