Mandat u taty na kolanach, czyli jak Mikołaj Marczyk został rajdowcem

2018-03-20 12:03

Skoda Polska Motorsport szykuje się do Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski 2018. Za kierownicą Fabii R5 w najbliższym sezonie siądzie Mikołaj Marczyk, a jego pilotem będzie Szymon Gospodarczyk. Podczas prezentacji możliwości auta na torze w Berlinie, pierwszy z nich opowiedział o swoich oczekiwaniach w związku ze współpracą z polskim importerem aut marki Skoda oraz początkach za kierownicą na... kolanach taty.

Mikołaj Marczyk to bardzo młody kierowca. Urodzony w 1995 roku łodzianin dopiero niecałe dwa lata temu wziął się na poważnie za rajdy. Z motorsportem związany jest jednak od 15. roku życia. - Wtedy po raz pierwszy poszedłem na tor kartingowy i przez cztery lata z powodzeniem ścigałem się na hali - powiedział kierowca teamu Skoda Polska Motorsport.

Sprawdź: Nowy gracz w polskim motorsporcie!

- Karting uczy pokory i zrozumienia. Z tej wiedzy mogę korzystać też w rajdówce. Z racji doświadczenia, jakie mam, lepiej czuję się na asfalcie, ale mam jeszcze czas, żeby przygotować się na szutrowe nawierzchnie. Tutaj dużą rolę odgrywa mój pilot Szymon Gospodarczyk, który ma większy bagaż doświadczenia - przyznał szczerze Marczyk. Zawodnik był skazany na sport motorowy. - Gdy miałem półtora roku, to po raz pierwszy tata posadził mnie na kolanach i trzymałem kierownicę. Z tego co wiem, to nie spodobało się to policjantom i skończyło się mandatem - śmiał się "Miko".

Mikołajowi Marczykowi nie było jednak łatwo. - W Łodzi nie ma kultury rajdowej. Marzyłem, żeby ktoś zamknął dla mnie kawałek drogi i mógłbym jechać tak szybko, jak chcę - wyznał. Spory udział w rozwoju pasji kierowcy miał inny znany rajdowiec Kajetan Kajetanowicz. - Kiedyś czekałem 45 minut po spotkaniu z nim. Nie chciałem autografu, tylko zadać pytanie jak zostać rajdowcem. Kazał mi czekać kolejne półtorej godziny, po czym opowiadał jaka to trudna dyscyplina, jakby chciał mnie nastraszyć albo sprawdzić. Ale od tego momentu zawsze mogę do niego zadzwonić. Mieliśmy też wspólne jazdy - przyznał perspektywiczny zawodnik teamu Skody.

Przeczytaj teżSkoda Polska Motorsport - dynamiczna marka wchodzi do sportu

Niektórych dziwi, że Marczyk dostał do dyspozycji pojazd z jednostką napędową o pojemności 1.6 litra. - To tylko brzmi niepozornie. Ona ma 300 koni i 100 km/h osiąga w nieco ponad 3 sekundy - stwierdza. - Ponad połowa części jest zbieżna z cywilną wersją, choć ten samochód od początku do końca został zaprojektowany pod rajdy. Najbardziej oczarowało mnie hamowanie i lekkość. W zakręcie jest jakby dwa razy szybciej. Właściwości jezdne są z innego świata - dodał Mikołaj Marczyk.

Bądź na bieżąco z motoryzacją. Polub nas na Facebooku

Najnowsze