Po Grand Prix Japonii przed dwoma tygodniami zaczęto mówić o możliwym oszustwie francuskiego zespołu. To wyszło na jaw za sprawą innego teamu. Osoby z Racing Point złożyły protest przeciwko Renault. Kanadyjczycy uważali, że ich rywale stosowali nieregulaminowe rozwiązania, a konkretnie w bolidach miał być zainstalowany nielegalny system w układzie hamulcowym.
Zamontowano w nim wspomaganie, które automatycznie wyrównywało balans hamulców opierające się na podstawie pokonanego dystansu okrążenia. W praktyce kierowcy dzięki takiemu rozwiązaniu mogli uzyskiwać zdecydowanie lepsze rezultaty. FIA przychyliła się do protestu Racing Point i obaj zawodnicy Renault, Daniel Ricciardo i Niko Hulkenberg zostali zdyskwalifikowani z wyników GP Japonii.
Sędziowie uznali, że stosowanie takiego wspomagania nie narusza przepisów technicznych, ale jest zabronionym wsparciem kierowców. Pytanie, jakie nasuwa się w całej sprawie jest jednak nieco inne. Wielu zastanawia się, skąd osoby z Racing Point wiedzieli o takim systemie w Renault. - Najbardziej oczywistym scenariuszem jest to, że ktoś dał im cynk. Wszystkie szczegóły poznamy najpewniej wtedy, gdy któryś z pracowników Racing Point lub Renault zmieni pracę - stwierdził Ralph Schumacher na antenie Sky Germany.