W Monte Carlo nasz kierowca udowodnił, że jest prawdziwym ulicznym wojownikiem. Na najtrudniejszym torze w sezonie jechał znakomicie. Zaczęło się od drugiego miejsca w kwalifikacjach (minimalna strata do Marka Webbera w zdecydowanie najszybszym bolidzie w stawce). Po tym rewelacyjnym wyniku Kubica był... zawiedziony!
- Kiedy jest się tak blisko pierwszego pola, to zawsze jest się trochę rozczarowanym - komentował na gorąco.
Przeczytaj koniecznie: Robert Kubica zajął trzecie miejsce w GP Monako. Wygrał Mark Webber (FOTKI)
Na starcie wyścigu polski kierowca próbował atakować Marka Webbera, ale w efekcie po zewnętrznej stronie toru wyprzedził go inny zawodnik Red Bulla - Sebastian Vettel.
- Straciłem drugie miejsce na starcie. Chciałem przyatakować Marka Webbera, ale za wcześnie wcisnąłem gaz, straciłem przyczepność i wyprzedził mnie Sebastian - tłumaczył Polak.
Mimo kilku wypadków i wyjazdów samochodu bezpieczeństwa, do końca wyścigu nic się nie zmieniło. Robert kilka razy zbliżał się do Vettela na niecałą sekundę, ale ani razu nie był w stanie zaatakować. - Ostatnie 30 okrążeń było bardzo trudne. Po jednym ze wznowień wyścigu zblokowałem przednie koła, przez co miałem kwadratową oponę, co powodowało spore wibracje - zdradził Kubica. - Ogólnie jestem zadowolony, miałem równy rytm przez cały wyścig i wywalczyłem dużo punktów dla zespołu. Oby tak dalej!
Sprawdź też: Robert Kubica ma nowy dom - Renault kupił nowy motorhome