Jego ferrari 430 GT3 z impetem uderzyło w barierę, kilka razy przekoziołkowało w powietrzu, aż w końcu spadło na pobocze i natychmiast stanęło w płomieniach.
Kordecki nie był w stanie opuścić płonącego samochodu. Na szczęście pomoc nadeszła szybko.
Polak przeżył, ale lekarze stwierdzili u niego rozległe poparzenia drugiego i trzeciego stopnia.
Nieszczęście wydarzyło się, gdy na środku toru stało uszkodzone auto i kierowcy mieli zakaz wyprzedzania.
Polak zlekceważył go i rozpędzony za późno zauważył przeszkodę.