Przemysław Pawlicki przed startem żużlowej Ekstraligi: Damy czadu!

2018-04-06 9:05

W ten weekend rusza długo wyczekiwany sezon żużlowej Ekstraligi. Faworytów można upatrywać w zespołach z Leszna, Gorzowa i Zielonej Góry, ale Przemysław Pawlicki (27 l.) twierdzi, że czarnym koniem będzie jego GKM Grudziądz.

"Super Express": - W sierpniu zeszłego roku zostałeś tatą. To dużo zmienia w życiu żużlowca?

Przemysław Pawlicki: - Zmian nie odczuwam, ale mam teraz większy szacunek dla czasu, lepiej potrafię nim gospodarować.

- Po narodzinach syna jeździsz ostrożniej?

- Wsiadając na motocykl, jestem w innym świecie. Nie myślę o tym, żeby zamykać gaz, a wręcz przeciwnie - staram się, żeby go podkręcać.

- To Leonowi będziesz dedykował zwycięstwa w Grand Prix i Ekstralidze?

- Chyba u każdego ojca jest tak, że jak już się pojawi dziecko, to wszystko robi się dla niego. Każdy mój sukces będę dedykował dziewczynie i synowi. Rodzina daje mi siłę.

- Twój tata był żużlowcem, jest nim też brat. Chciałbyś, żeby Leon też kiedyś uprawiał czarny sport?

- Na razie syn jest jeszcze malutki, więc o tym nie myślę. To on wybierze swój sposób na życie. Ja nie będę mu w tym przeszkadzał, a wręcz przeciwnie - dopingował go.

- Przejdźmy do startu sezonu. Na co stać twój GKM Grudziądz w tym sezonie?

- Przede wszystkim chcemy dostać się do play-offów, a potem zobaczymy. Drużyna z roku na rok jedzie coraz lepiej i zbliża się do półfinałów. Mamy młodą, ambitną ekipę.

- Kto jest faworytem tego sezonu?

- Ekstraliga nam już pokazywała, że drużyny silne na papierze okazywały się słabsze. I przeciwnie - w zeszłym sezonie Leszno po średnim początku sezonu wywalczyło tytuł mistrzowski. Wiem, że mój GKM stać na to, żeby walczyć o złoto.

- Twój brat Piotr jest kapitanem Unii Leszno. Czy jest między wami rywalizacja?

- Wręcz przeciwnie. Kibicujemy sobie i chcemy się spotkać w finale. To byłoby coś!

- Są żużlowcy, którzy przed zawodami rozmawiają z... silnikiem, żeby dobrze się spisał. Też tak robisz?

- Ma się sentyment do silników, szczególnie tych, które mocno zasuwały. A do tych nowych człowiek stara się wypowiedzieć krótką motywację, aby były równie szybkie. Każdy ma swoje rytuały. Moje silniki zawsze czekają na mnie w ciepełku, wyszczotkowane i wymuskane. Nic im nie brakuje. Ale raczej staram się za dużo z nimi nie dyskutować, bo nigdy mi nie odpowiadają (śmiech).

- Jak zachęcisz Polaków do oglądania żużla w polskim wydaniu?

- Ekstraliga jest najlepszą ligą świata, mamy pełno świetnych wyścigów i walki na torze. Zachęcam do przyjścia na mecze również nowych kibiców, gwarantuję mnóstwo emocji i kawał widowiska. Postaramy się dać czadu!

ZOBACZ: Nie żyje słynny polski żużlowiec, złoty medalista drużynowych MŚ

Najnowsze