Początek pierwszego etapu Rajdu Dakar 2016 przekładano aż trzykrotnie, ale pogoda nie pozwoliła wystartować zawodnikom. Organizatorzy doszli do wniosku, że przy takich warunkach nie są w stanie zapewnić uczestnikom odpowiednich warunków bezpieczeństwa. Ponadto z powodu ulewy i wiatru nie mogły wystartować też samolot zapewniający łączność i helikoptery.
Dakar 2016: ORLEN Team po prologu, Dąbrowski i Czachor na piątym miejscu
- To była bardzo dobra decyzja. Helikoptery nie mogły latać w taką burzę, ponadto po drodze były rzeki, które wezbrały i były nieprzejezdne. Przez takie ulewy i rwące rzeki na poprzednich Dakarach rozegrało się kilka dramatów - powiedział Marek Dąbrowski, kierowca ORLEN Team.
- Jeszcze przed wylotem z Polski mieliśmy informacje o ulewach i o tym, że coś takiego może mieć miejsce. Trochę szkoda tego odcinka. Pozwoliłby nam dobrze wejść w rajd, bo w poniedziałek jedziemy od razu odcinek specjalny długości ponad 500 km - stwierdził z kolei Adam Małysz.
Niestety nie zapowiada się, by w najbliższych dniach pogoda miała ulec znacznej poprawie. Jak zauważa Dąbrowski kolejne etapy zapewne się odbędą, ale z powodu warunków atmosferycznych będą bardzo trudne, a stawka z pewnością się przetasuje.
Początek Rajdu Dakar 2016 jest bardzo pechowy. Prolog wyścigu musiał zostać przerwany po tym, jak debiutująca Chinka wjechała w grupkę kibiców i raniła 10 osób, w tym dwie ciężko. 10-letni chłopiec i 34-letni ojciec trafili do szpitala w stanie ciężkim i obrażeniami zagrażającymi życiu.