Na 7. odcinku specjalnym Finnskogen w fieście krakowianina odmówił posłuszeństwa mechanizm napędzający tylne koła. Samo auto nie miało większych uszkodzeń zewnętrznych, poza kilkoma otarciami i pęknięciami karoserii wynikającymi głównie ze specyfiki trasy, na której samochód często skacze i obija się w śniegowej rynnie.
- Mamy problem z dyferencjałem, półosią lub wałem napędowym - stwierdził Kubica po dojechaniu na metę feralnego oesu ze stratą aż 2 minut i 8 sekund. - Pozostał nam tylko przedni napęd. Wszystko, co mogę zrobić, to dojechać do końca dzisiejszych odcinków - dodał nasz kierowca, który najlepszy wynik zaliczył na 6. oesie (3. miejsce).
Robert Kubica dziennikarzem. Polak będzie pisał felietony w popularnym tygodniku [WIDEO]
Pech przydarzył się Kubicy w najgorszym momencie. Robert nie mógł bezpośrednio po awarii skorzystać z serwisu. Musiał przejechać z uszkodzeniem jeszcze trzy odcinki specjalne, łącznie ok. 35 km. Wszystko to z napędem tylko na jedną oś, co oznaczało kolosalne straty, na poziomie 2 minut na każdym oesie. Kubica próbował samodzielnie naprawić usterkę, ale w zimowych warunkach polowych i bez wsparcia mechaników to było niewykonalne. - Nic nie jesteśmy w stanie zrobić, trzeba jechać i ukończyć jazdę - podsumowywał spokojnie.
"Robert jest w filozoficznym nastroju" - skwitowali komentatorzy relacjonujący przebieg rajdu dla oficjalnego portalu WRC.
- Ubiegłoroczny Rajd Szwecji nie był dla mnie udaną imprezą, sporo czasu spędziłem w zaspach - przyznał Kubica przed startem. Wygląda na to, że w tym roku też nie będzie miał dobrych wspomnień.
W sobotę Kubica pokazał klasę. Na piewrszym dzisiejszym OS-ie był dziesiąty, potem cały czas szósty.
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail