Krakowianin od dawna walczył o powrót do ścigania w królowej sportów motorowych. Niewielu dawało mu na to szanse. Wszystko przez poważne uszkodzenie prawej ręki, którego doznał podczas feralnego rajdu Ronde di Andora. Kubica uległ poważnemu wypadkowi, a lekarze musieli walczyć o jego życie. Polak nie dał jednak za wygraną i w ostatnich miesiącach dopiął swego.
Szansę dał mu Williams, w którego barwach będzie jeździł polski kierowca. I to właśnie na Kubicę będą zwrócone oczy wielu kibiców. Przede wszystkim polskich fanów, którzy na powrót swojego idola musieli czekać bardzo długo. Ponowny debiut kierowcy Williamsa jest również dużym wydarzeniem dla całego F1, o czym świadczy ostatni gest kierowców tej dyscypliny.
Kubica był jednym z zawodników, którzy pojawili się na oficjalnej konferencji prasowej przed GP Australii. Polak był zapytany m.in. o problemy z bolidem. - Nie da się tego nadrobić w tydzień, ale wszyscy w zespole muszą dawać z siebie maksimum i walczyć na tym, co mamy. Negatywne myślenie nie pomaga, jest sporo rzeczy do zrobienia tak na torze, jak i w garażu - powiedział Kubica.
Jednak to, co najważniejsze wydarzyło się pod koniec konferencji. Głos zabrał Daniel Ricciardo. - Znam Roberta, odkąd przyjechałem do Europy. Wiem, przez co przeszedł, ale nie wiem, czy wszyscy sobie z tego zdają sprawę. Dokonał wielkiej rzeczy. Nie poproszę o brawa dla niego, ale... - powiedział Australijczyk. W tym momencie brawo zaczął bić Sebastian Vettel, a pozostali kierowcy dołączyli do Niemca.