Williams stracił mnóstwo czasu przed sezonem. Opóźnienia w konstrukcji bolidu sprawiły, że nie był on gotowy na pierwsze wyścigi w sezonie. Co więcej, problemy z pojazdem mogą towarzyszyć kierowcom brytyjskiej ekipy przez całą pierwszą część sezonu. Pewne poprawki chciano wprowadzić po testach w Bahrajnie. Specjalnie został zmieniony harmonogram jazd na wtorek.
W obu dniach testowych jeździć miał kierowca rozwojowy Williamsa, Nicholas Latifi, ale postanowiono, że we wtorek w bolidzie Kubicy zasiądzie George Russell i właśnie polski kierowca. Dzięki temu chciano wyeliminować błędy w konstrukcji pojazdu, które utrudniały jego prowadzenie podczas GP Bahrajnu. I o ile Russellowi udało się zrobić sporo kilometrów, to Kubica takiej szansy nie miał.
Wszystkiemu winien deszcz. Ten w Bahrajnie zdarza się rzadko, ale jeśli już to opady są obfite. Nie inaczej było we wtorek. Z tego też powodu mocno opóźniła się sesja popołudniowa. Kierowcy mieli nieco ponad godzinę, aby testować. Ze słów Kubicy wynika jednak, że niczego nie zdążono sprawdzić. - Nie mam za wiele do powiedzenia. Mieliśmy pecha z pogodą. Udało nam się wykonać kilka przejazdów i zebrać dane, ale niestety niczego nie przetestowaliśmy. Nie byliśmy w stanie - przekazał polski kierowca w komunikacie prasowym Williamsa.